Zespół z Bostonu w tegorocznych play-offach nie przegrał meczu na własnym parkiecie. Po dwóch wygranych z Cleveland Cavaliers, Celtics mają bilans 9-0 i na kolejne dwa mecze jadą do Ohio. To problem, ponieważ C’s dotąd na parkiecie rywala w play-offach 2018 wygrali tylko raz.
Mimo że Boston Celtics przystępowali do walki z drugiego miejsca w konferencji, bez wątpienia są rewelacją tegorocznej fazy posezonowej. Pomimo utraty dwóch kluczowych graczy, w finale wschodu prowadzą 2-0 z drużyną LeBrona Jamesa. Siła utalentowanej młodzieży w połączeniu z doświadczeniem Ala Horforda czy Marcusa Morrisa zapewnia C’s potencjał, który pozwala im zdetronizować Cleveland Cavaliers.
Jednak o ile Celtics dobrze w tym sezonie radzą sobie na własnym parkiecie, o tyle mają problem z grą na wyjazdach. W pięciu meczach poza TD Garden przegrywali cztery razy. – Nie mogę się doczekać meczu nr 3 – mówił Jaylen Brown spytany o problemy swojego zespołu na wyjazdach. – Poza własnym domem jesteśmy równie pewni siebie. Istnieje jednak różnica pomiędzy meczami domowymi i wyjazdowymi, chociażby w energii, jaką czuć w powietrzu – dodaje.
Trzeci mecz serii będzie dla Cavaliers tzw. must-win. Jeszcze żaden zespół w historii ligi nie wygrał serii przegrywając 0-3. Można więc oczekiwać, że Cavs wystosują najcięższe działa przeciwko drużynie z Bostonu. Ta z kolei musi przełamać swoją niemoc. – Mamy możliwość zrobienia czegoś doprawdy spektakularnego – mówi dalej Brown. – Czemu mielibyśmy nie wyjść na parkiet i zagrać z ogromną energią? Chcemy napisać historię – dodał drugoroczniak.
Spytany o grę swojego zespołu w meczach wyjazdowych przyznał: – Podobał mi się ten, który wygraliśmy. Gorzej wspominam te przegrane – stwierdził wymijająco. W historii zespołu z Bean-City nie zanotowano jeszcze przypadku, by zespół przegrał serię play-offs prowadząc w niej już 2-0. Zatem na zawodnikach Brada Stevensa ciąży ogromna presja. Mecz nr 3 serii finałowej na wschodzie w nocy z soboty na niedzielę o 2:30.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET