Cleveland Cavaliers przegrali w pierwszym meczu finałów konferencji wschodniej w TD Garden z Boston Celtics 83:108. Pomimo sromotnej porażki, gwiazda Cavs – LeBron James – nie panikuje.
– Kompletnie mnie to nie martwi – stwierdził James. – Nie poszedłem na studia. To nie jest March Madness – dodał. LBJ ma całkowitą rację w nietraceniu chłodnej głowy. Cavs nie mieli wczoraj dobrej nocy pod względem skuteczności – trafili zaledwie 4/26 rzutów zza łuku. Sam lider Kawalerii miał gorszy dzień, kończąc mecz na 5/16 z gry oraz popełniając siedem strat.
Z Jamesem na parkiecie byli gorsi od Celtów o 32 punkty, co nie powinno się już więcej w tej serii wydarzyć. Defensywa Celtów była niesamowita, ale też taka, jaką od niej wymagaliśmy, mając w pamięci ich występy z sezonu regularnego. Byli oni pierwsi w ratingu defensywnym – 101.5 punktu na 100 posiadań. Dodatkowo kończącej sezon kontuzji kolana doznał Kyrie Irving, który, o ile w ataku jest jednym z najlepszych zawodników w NBA, o tyle w obronie nie radzi sobie już tak dobrze.
Jest jeszcze oczywiście zbyt wcześnie, aby stawiać Cavs na straconej pozycji. Należy jednak przyznać, że jest to najgorsza rotacja zespołu z Ohio od czasu gdy powrotu LeBrona. Łatwa przechadzka po Toronto Raptors nieco zamazała ten obraz, ale Celtics już w pierwszym spotkaniu obnażyli wszystkie słabości Cavaliers.