Kobe Bryant nie może narzekać na swoje życie. Zawodnik niedawno dostał Oscara za film animowany, a teraz tworzy programy telewizyjne rozwijając swój nowy biznes. Jak sam twierdzi – nie spodziewał się, że na emeryturze będzie się czuł równie dobrze.
Chyba sam Kobe Bryant nie spodziewał się, że bez koszykówki będzie mu tak dobrze. Po 20 latach gry na najwyższym poziomie, rozstanie z tym co kocha miało być dla zawodnika bardzo trudne. Okazuje się jednak, że Kobe w ogóle nie odczuwa braku profesjonalnego sportu w swoim życiu. Zajął się nowymi rzeczami, m.in. produkcją programów telewizyjnych. Ledwo skończył karierę, a już dostał Oscara za film animowany przedstawiający jego karierę.
Niektórzy przewidywali, że brak sukcesów w życiu po koszykówce będzie dla Bryanta bardzo męczący. Okazuje się jednak, że sukcesów w ogóle mu nie brakuje i z życiem po koszykówce radzi sobie naprawdę dobrze. – Jest lepiej niż mógłby oczekiwać. Jestem szczęśliwy, że znalazłem w życiu coś, co kocham tak samo, jak kocham koszykówkę. To podobny proces, który wymaga sporo pracy, przywiązania do detali i przesiadywania po nocach – dodaje.
– Szukam ludzi do pracy – ludzi, którzy mają podobną pasję, miłość i obsesję wobec swojego warsztatu. Kiedy pracujesz z fantastycznymi ludźmi, rezultat musi być taki sam. Każda minuta sprawia mi wielką radość – mówi dalej Kobe Bryant. Nie można się temu dziwić. Kobe swoim nowym obowiązkom jest równie oddany co koszykówce. Nie myśli o emeryturze, bo przed nim cała masa nowych wyzwań, które wiążą się z czymś innym, czymś nowym.
Jego program „Detail” dla ESPN w sposób bardzo obrazowy opisuje koszykówkę rozkładając ją na czynniki pierwsze. Zadebiutował podczas play-offów i opisuje to, co KB24 widzi z własnej perspektywy. To szczególnie fajne dla kibiców, którzy pragną zrozumieć koszykówkę głębiej i spojrzeć na nią przez pryzmat kogoś, kto był absolutnym geniuszem i opanował sztukę gry do perfekcji. – Przyzwyczaiłem się do analizy meczu pod różnym kątem, by tylko wygrać mecz.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET