W ostatnim meczu rozgrywek 2017/2018 Filip Dylewicz zaliczył swój mecz numer 500 w żółto-czarnych barwach Trefl Sopot w polskiej ekstraklasie.
1997 rok – młody, utalentowany zawodnik przyjeżdża do Sopotu z Bydgoszczy, by podpisać kontrakt z debiutującym w ekstraklasie zespołem Trefla. 17-letni Filip Dylewicz swój pierwszy sezon spędził grając przede wszystkim w drużynach młodzieżowych ekipy z Trójmiasta, ale już rok później „Dylu” zaczął regularnie dostawać szanse w pierwszym zespole. Dziś ten młody i perspektywiczny nastolatek zbliża się do czterdziestki, wciąż grając na najwyższym poziomie.
Już w pierwszych sezonach w zespole z Sopotu „Dylu” poprowadził do sukcesów drużyny młodzieżowe Trefla. Trzy razy z rzędu ekipy, których liderem był Filip, zdobywały mistrzostwo Polski w swoich kategoriach wiekowych. Dominację w zespołach młodzieżowych Dylewicz łączył już z regularną grą na parkietach polskiej ekstraklasy. 18-letni wówczas zawodnik w swoim drugim sezonie w Trójmieście zagrał aż w 28 spotkaniach pierwszego zespołu. W Sopocie „Dylu” grał (z malutką przerwą na wypożyczenie do ekipy z Pruszkowa) aż do sezonu 2008/2009. W tym czasie drużyna, której jednym z kluczowych zawodników był Filip, zdobyła 6 razy z rzędu mistrzostwo Polski, dominując na polskich parkietach od rozgrywek 2003/2004 aż do sezonu 2008/2009. „Dylu” błyszczał w finałach również indywidualnie, zdobywając tytuł MVP finałów w 2008 roku. W pierwszej dekadzie XXI wieku Dylewicz grał razem z ekipą Prokomu Trefla w europejskich pucharach, zaliczając wiele świetnych występów w Pucharze ULEB, Pucharze Koracia, a także oczywiście w niesamowicie prestiżowej i silnej Eurolidze. Świetna gra dla sopockiego zespołu zaowocowała także regularnymi powołaniami do kadry Polski, w której Filip zaliczył niemal sto występów.
Dzięki dobrym występom w żółto-czarnych barwach Dylewicz miał szansę spróbować swoich sił za granicą. We włoskim Air Avellino zawodnik grał tylko przez rok i w następnych rozgrywkach wrócił do Sopotu na kolejne trzy sezony. W tym czasie po raz kolejny Filip prowadził Trefla do sukcesów – z „Dylem” w składzie żółto-czarni zdobyli srebrny medal w ekstraklasie, a także dwukrotnie wywalczyli Puchar, dokładając do trofeów Superpuchar Polski. Już jako żywa legenda klubu Dylewicz raz jeszcze, po raz ostatni, zmienił barwy klubowe, przechodząc do PGE Turowa Zgorzelec. Długo jednak Filip nie wytrzymał poza Sopotem i w sezonie 2016/2017 ponownie „Dylu” zameldował się w Trójmieście.
17 lat w klubie, 10 medali w polskiej ekstraklasie, 96 spotkań w polskiej kadrze, setki występów w europejskich pucharach, udział w meczach gwiazd – brzmi niesamowicie, a Filip nie ma zamiaru powiedzieć ostatniego słowa. Dylewicz wciąż czuje się na siłach, by przez kolejne sezony budować siłę sopockiej koszykówki. Jeśli jego plany wypalą, to „Dylu” stanie się zawodnikiem z największą liczbą spotkań w polskiej ekstraklasie w historii. Dziś Filip traci tylko trzy mecze do Mariusza Bacika, w kolejnym sezonie w klasyfikacji może wyprzedzić swojego przyjaciela, niezapomnianego Adama Wójcika, a grając do „czterdziestki” przeskoczy również lidera – Dariusza Parzeńskiego.
– Przechodząc ponad 20 lat temu do zespołu Trefla od razu zauważyłem profesjonalizm, jaki panował w tym klubie. Szybko poczułem się związany z sopocką drużyną i cieszę się, że przez 17 sezonów w żółto-czarnych barwach uzbierało się na moim koncie już 500 meczów w polskiej ekstraklasie. To trochę pokazuje, że lata mijają, ale ja wciąż jestem się na siłach, by grać po kilkadziesiąt minut w każdym meczu. Czuję się silny, choć mam świadomość, że teraz wszystko może się zmienić z dnia na dzień. Na razie jednak chciałbym jeszcze troszkę pograć w kosza i dopisywać do swojego konta kolejne spotkania w ekstraklasie. Dziękuję wszystkim, którzy sprawili, że Sopot stał się dla mnie koszykarskim domem na blisko 20 lat. Naprawdę świetnie by było, gdyby moja przygoda z Treflem potrwała jeszcze przez kolejne sezony – mówi Filip Dylewicz.
źródło: Trefl Sopot