Niemal cała szatnia Washington Wizards miała dość irokeza. W końcu Marcin Gortat postanowił się go pozbyć i w pierwszym meczu z ogoloną głową zanotował przełom, świetnie dogadując się z Johnem Wallem i kończąc akcje pod koszem. Markieff Morris nie musi go już gonić.
To właśnie silny skrzydłowy miał być największym koszmarem Marcina Gortata. Polak wymykał się z budynku zaraz po treningu, by tylko Markieff Morris nie dopadł go z nożyczkami. W końcu jednak Polak postanowił wysłuchać sugestii kolegów i irokeza się pozbył. W międzyczasie Washington Wizards po czterech meczach serii remisują z Toronto Raptors. Przed nimi spotkanie numer 5 w Kanadzie. – Irokeza ogoliłem, bo miałem dość dbania o to, jak wygląda – przyznaje MG.
Zaraz po meczu numer dwa, Scott Brooks miał się zastanawiać, czy nie wyjąć Marcina z pierwszej piątki i spróbować ustawienia z Mikem Scottem. Ostatecznie szkoleniowiec Wiz nie zdecydował się na te rozwiązanie. MG odpowiedział meczem, w którym zdobył 16 punktów. Jednak praca łodzianina wyrasta ponad statystyki. To przede wszystkim gracz, który znakomicie stawia zasłony. W czterech meczach serii z Raptors, jego koledzy zdobyli średnio 7 punktów tuż po wyjściu zza zasłony Gortata. To najlepsza liczba spośród wszystkich wysokich grających w PO.
– Dzięki temu zbudowałem swoją pozycję w tej lidze – przyznaje MG. Jeszcze przed rozpoczęciem serii, trener Dwane Casey uczulał sędziów na ewentualne ofensywne faule, jakie Gortat miałby popełniać przy stawianiu zasłon. Przyznał jednak, że Polak jest jednym z najlepszych graczy w tym elemencie gry i Raptors de facto muszą znaleźć zupełnie nowe rozwiązanie na to, jak radzić sobie ze sposobem stawiania zasłon przez wysokiego.
Ciekawostką jest fakt, że Marcin całą karierę spędził na kontrolowaniu okolic pomalowanego, a mimo to nigdy nie popełnił niesportowego faulu. Niektórzy mogliby stwierdzić, że to oznacza za mało agresji w jego grze. Nic z tych rzeczy. – Nie mogę sobie pozwolić na szaleństwa, by potem oglądać, jak środkowi rozjeżdżają mój zespół pod koszem – mówi MG. – Poza tym nie jestem typem koszykarza, który przy walce o piłkę celuje w głowę. Niektórzy trenerzy prosili mnie, bym mocno rywala faulował, ale nie potrafię. Nie jestem tego typu osobą – dodaje.
Rywalizacja z Jonasem Valanciunasem jest mimo wszystko bardzo kłopotliwa. Gortat musi zmuszać Litwina do pracy na nogach, bo nie chce za każdym razem ryzykować przewinienia. – Odnoszę wrażenie, że mam nad nim przewagę mobilności. Muszę po prostu dobrze poruszać się pod koszem i kończyć łatwe akcje – podsumowuje. Koledzy z drużyny cenią w Marcinie przede wszystkim to, że pozostaje niezwykle twardy. – To niesamowite, że jest w stanie tyle na siebie przyjąć i nadal rozegrać wszystkie mecze sezonu – mówi Bradley Beal.
Przed Marcinem i kolegami jeszcze sporo walki. W Waszyngtonie pokazali, że Raptors wcale tacy straszni nie są.
Premiera w oficjalnym sklepie Nike‼️ Air Jordan X – SHADOW ??? ➡️ https://t.co/S55pFsZfCU #NBAPL #NBA #PLKPL #AirJordan #NikeJordan #NikeBasketball #Basketball https://t.co/S55pFsZfCU pic.twitter.com/2nee0FgS27
— PROBASKET (@probasketpl) April 25, 2018
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET