New Orleans Pelicans odnieśli spory sukces. Przystępując do play-offów z szóstego miejsca w konferencji, wygrali dwa mecze w Portland i do siebie jadą będąc w bardzo komfortowej sytuacji. Jeśli uda im się wykorzystać przewagę parkietu i wsparcie własnej publiczności, serię z Blazers mogą zakończyć sweepem. Kluczową rolę odegra w tym wszystkim Rajon Rondo.
Rozgrywający w pierwszych dwóch meczach rundy z Portland Trail Blazers, dostarczył swojej drużynie dokładnie to, czego od niego najbardziej potrzebowała. Znakomicie wpasował się do Jrue Holidaya. Panowie – co odrobinę zaskakujące – stworzyli znacznie efektywniejszy duet od dwójki Damian Lillard i C.J. McCollum, którzy dotąd mieli spore problemy ze zrobieniem dla swojej ekipy jakiejkolwiek różnicy.
Wróciło określenie „play-off Rondo”, które powstało w 2008, gdy Rajon rozgrywał fantastyczne zawody i pomógł Boston Celtics zdobyć ostatnie mistrzostwo w historii organizacji. Po latach w Bostonie, Rondo stał się ligowym obieżyświatem. Z Pelicans podpisał latem ubiegłego roku po krótkiej przygodzie z Chicago Bulls. Teraz odwdzięcza się organizacji z Luizjany za zaufanie, jakim go obdarzyli.
Ekipa zabezpieczyła się podpisując z zawodnikiem roczny kontrakt za 3,3 miliona dolarów, więc za kilka miesięcy Rajon znów trafi na rynek wolnych agentów. Ale jeśli utrzyma obecną formę do końca play-offów, Pels mogą przedstawić mu znacznie korzystniejsze warunki. Po kontuzji DeMarcusa Cousinsa Rondo przejął część jego obowiązków i wygląda znakomicie. Jednak, by poznać się na Rondo, zawsze trzeba zajrzeć głębiej.
W porównaniu punktów zdobywanych na sto posiadań z Rondo na ławce i Rondo na parkiecie, Pels w dwóch meczach z Blazers zdobywają średnio 10 oczek więcej, gdy RR gra. Jego gra sprawdza się przeciwko niskim ustawieniom Terry’ego Stottsa. Ponadto doświadczenie w grze pick-and-roll rozgrywającego bardzo często otwiera Anthony’emu Davisowi autostradę do kosza. Poza tym koledzy trafiają na 53% skuteczności za trzy, gdy otrzymują podanie od Rajona.
Jego timing i cierpliwość przeszły już do historii. Równie dużo wnosi do obrony. Długie ramiona, inteligencja oraz umiejętność komunikacji pozwalają mu zarządzać systemem wybranym przez sztab. Jeśli Pelicans awansują do półfinałów konferencji, najprawdopodobniej zagrają z Golden State Warriors. Na nich przygoda drużyny może się zakończyć, ale to i tak byłby niezwykle udany sezon biorąc pod uwagę okoliczności.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET