Kyrie Irving potrzebuje jeszcze jednej operacji. To oznacza dla zawodnika Boston Celtics koniec sezonu. Początkowo przypuszczano, że wróci do gry po około czterech tygodniach rehabilitacji. Plan się zmienił, gdy okazało się, że problemy wymagają kolejnych interwencji.
W 2015 Kyrie Irving złamał rzepkę. Wówczas lekarze zastosowali specjalne szwy, które pozostały w kolanie zawodnika. Ostatnio jednak zaczęły mu przeszkadzać i powodować ból. Właśnie z tego powodu Irving został odsunięty w drugiej połowie sezonu Boston Celtics. Ostatni zabieg miał zdjąć szwy gracza, ale okazało się, że wdało się przez nie zakażenie. Teraz Irving potrzebuje kolejnej operacji, a to oznacza od czterech do pięciu miesięcy przerwy.
Zatem Celtics w nadchodzących play-offach muszą sobie radzić bez swojego lidera. W 60 meczach pierwszych rozgrywek w Bostonie, Kyrie notował średnio 24,4 punktu, 3,8 zbiórki i 5,1 asysty trafiając 49,1 FG% i 40,8 3PT%. Ekipa z Bostonu skończy sezon na 2. miejscu w tabeli. Miejsce w pierwszej piątce zatrzyma Terry Rozier, a jego bezpośrednim zastępstwem będzie Shane Larkin. Cała walka Celtics w pierwszej rundzie oprze się zatem na Jaysonie Tatumie, Jaylenie Brownie i Alu Horfordzie.
Brak Irving siłą rzeczy zmniejsza szansę Celtics na podjęcie walki z Cleveland Cavaliers i Toronto Raptors. Zespół mimo wszystko będzie bardzo groźny. Brad Stevens ma w swojej rotacji mnóstwo talentu oraz doświadczenia. C’s w play-offach sprawią ogrom problemów każdemu rywalowi, na jakiego trafią. Nie da się jednak ukryć, że bez Irvinga tracą dużą jakość w swojej ofensywnej grze.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET