Sporo się działo minionej nocy w NBA. Swoje pierwsze w karierze 50 punktów zdobył Karl Anthony-Towns (dokładnie 56), a jego Minnesota Timberwolves pokonała Atlantę Hawks 126:114. Wyjątkowa noc również dla Kemby Walkera. Choć jego Charlotte Hornets przegrali z Cleveland Cavaliers on sam został najlepszym strzelcem w historii Szerszeni wyprzedzając Della Curry’ego. W tym samym spotkaniu po raz 866 z rzędu Lebron James zdobył minimum 10 punktów, czym zrównał się z rekordzistą, Michaelem Jordanem. O pechu może mówić natomiast Joel Embiid. Po zderzeniu głową z Markellem Fultzem doznał urazu przez który nie mógł kontynuować gry. Sixers wygrali jednak z Knicks 118:101. W innych spotkaniach Brooklyn Nets pokonali Orlando Magic 111:104. Kolejną wielką niespodziankę sprawili Memphis Grizzlies, którzy pokonali tym razem Portland Trail Blazers. Boston Celtics pokonali na wyjeździe Utah Jazz 97:94, dzięki buzzer-beaterowi Jaylena Browna. Problemów ze zwycięstwem nie miała ekipa Los Angeles Clippers, która pewnie pokonała Phoenix Suns. Zwyciężył także drugi zespół z Miasta Aniołów, Lakers. Jeziorowcy obronili parkiet przed Dallas Mavericks zwyciężając 103:93. Jednak w trzeciej kwarcie kontuzji kolana nabawił się Lonzo Ball i nie był w stanie dokończyć spotkania.
CHARLOTTE HORNETS – CLEVELAND CAVALIERS 105:118
– Wyjątkowa noc dla dwóch zawodników. Z jednej strony Lebron James, dla którego był to 866 mecz z rzędu w którym zdobył co najmniej 10 punktów. Zrównał się tym samym z Michaelem Jordanem, który jest rekordzistą. Z drugiej strony Kemba Walker. Zawodnik Charlotte Hornets zdobywając 21 punktów wyprzedził Della Curry’ego i został najlepszym strzelcem w historii drużyny.
– Obaj koszykarze byli jednocześnie najlepszymi strzelcami swojej drużyny. Walker zakończył mecz mając 21 punktów, natomiast James uzbierał na swoim koncie 41 punktów dokładając do tego 10 zbiórek i 8 asyst. Zarówno Lebron James, jak i Kemba Walker otrzymali po meczu od kibiców owacje na stojąco.
– Dla końcowego wyniku spotkania kluczowym momentem była druga kwarta, w której goście trafiali na świetnej skuteczności 71% i wygrali pewnie tę część 42:28.
PHILADELPHIA 76ERS – NEW YORK KNICKS 118:101
– Philadelphia 76ers odniosła swoje ósme kolejne zwycięstwo, jednak zwycięstwo przyćmiła kontuzja Joela Embiida, który już po dziewięciu minutach gry musiał opuścić parkiet i już na niego nie wrócił. Środkowy zderzył się głową z kolegą z zespołu Markellem Fultzem po czym opuścił parkiet i został przetransportowany do szpitala. Klub poinformował jedynie, że zawodnik nie doznał wstrząśnienia mózgu.
– Pod nieobecność Embiida najskuteczniejszym zawodnikiem Sixers był Dario Sarić, który zakończył mecz z 26 punktami i 14 zbiórkami. Ben Simmons znów był bliski uzyskania triple-double (13 punktów, 10 asyst, 8 zbiórek). Dla gości po 22 punkty zdobyli Michael Beasley i Emmanuel Mudiay.
– Gospodarze od samego początko narzucili rywalom swój styl gry i ich przewaga nie była zagrożona właściwie przez całe spotkanie. Sixers są aktualnie na czwartym miejscu na Wschodzie. Mając pół meczu straty do będących na trzeciej pozycji Cleveland Cavaliers.
MINNESOTA TIMBERWOLVES – ATLANTA HAWKS 126:114.
– Kapitalne spotkanie rozegrał tej nocy Karl Anthony-Towns. Środkowy T-Wolves zakończył spotkanie z rekordowym dla siebie wynikiem. Zdobył 56 punktów dokładając do tego 15 zbiórek, trafiając 19/32 z gry w tym 6/8 za trzy. Jest to jednocześnie nowy rekord klubu z Minnesoty.
– Dla gości rekordowe dla siebie 24 punty zdobył Mike Muscala. Jednak jest to marne pocieszenie patrząc na fakt, że Hawks są na ostatnim miejscu w lidze i przegrała 10 meczów z ostatnich 11 rozegranych.
– Po wpadce z Memphis Grizzlies, tym razem również dość niepewnie spotkanie rozpoczęli T-Wolves. W pierwszej kwarcie przegrywali z Hawks różnicą sześciu punktów. W drugiej kwarcie jednak na parkiecie zaczął dominować KAT, przez co gospodarze odskoczyli na 12 oczek. Towns miał po pierwszej połowie już 26 punktów.