Minnesota Timberwolves choć przegrywała z Washington Wizards po trzech kwartach różnicą ośmiu oczek nie poddała się i dzięki świetnej grze w czwartej kwarcie wygrała z Czarodziejami 116:111. Marcin Gortat spędził na parkiecie 24 minuty.
WASHINGTON WIZARDS – MINNESOTA TIMBERWOLVES 111:116
– Karl Anthony Towns zdominował boisko w Waszyngtonie kończąc mecz z rekordem sezonu w postaci 37 punktów i 10 zbiórek, prowadząc tym samym swój zespół do zwycięstwa. Oprócz środkowego cała pierwsza piątka zakończyła spotkanie z minimum 10 punktami na koncie.
– Po stronie Wizards wyróżniał się przede wszystkim Markieff Morris, który ukończył spotkanie z 27 punktami. 19 oczek dorzucił Bradley Beal.
– Goście na 10 minut przed końcem przegrywali różnicą 10 oczek jednak ich ambitna gra pozwoliła im dość szybko odrobić straty. Przy stanie 111:109 kluczową trójkę z narożnika boiska trafił KAT i na 30 sekund przed końcem goście mieli 5 punktów przewagi.
– Chwilę później gospodarze trafili spod kosza i na 15 sekund przed końcem ponownie byli w posiadaniu piłki. Wówczas na tablicy widniał wynik 114:111. Jednak podanie Bradley’a Beala na środek przechwycił Jeff Teague kończąc kontrę skutecznym wsadem, który ustalił wynik spotkania.
– Marcin Gortat spędził na parkiecie 24 minuty, w tym czasie trafił 2/3 rzutów z gry i obie próby z linii rzutów wolnych. Tym samym zakończył mecz z 6 punktami, dokładając do tego dwie zbiórki, asystę i dwa bloki.
[ot-video][/ot-video]