King Szczecin wygrał z PGE Turowem Zgorzelec 75:66 w poniedziałkowym spotkaniu 21. kolejki Energa Basket Ligi. Co ciekawe szczecinianie nie trafili w tym meczu ani jednego rzutu za trzy punkty (0/13).
King Szczecin – PGE Turów Zgorzelec 75:66
Początek spotkania był bardzo wyrównany, chociaż inicjatywa należała do PGE Turowa, który starał się grać sporo pod kosz. Żadna z ekip nie potrafiła na tym etapie zbudować większej przewagi. Dzięki trafieniom Carlosa Medlocka i Pawła Kikowskiego King prowadził po 10 minutach 19:17. W drugiej kwarcie gospodarze zdobyli nawet dziesięciopunktową przewagę. Bardzo dobrze prezentował się Martynas Paliukenas i mimo że w pierwszej połowie szczecinianie nie trafili z dystansu, to po 20 minutach prowadzili 44:34.
Zgorzelczanie gonili w trzeciej kwarcie – po serii 7:0 i trafieniu Brada Waldowa zbliżyli się na trzy punkty. Aktywny był jednak Carlos Medlock, swoje robił Łukasz Diduszko, a King po 30 minutach prowadził 60:52. Czwarta kwarta niewiele zmieniła – goście starali się ratować sytuację, ale zespół trenera Mindaugasa Budzinauskasa kontrolował wydarzenia na boisku. Ostatecznie zwyciężył 75:66. Szczecinianie zakończyli spotkanie ze skutecznością z dystansu 0/13, ale pomimo tego nie mieli problemów z odniesieniem wygranej.
Po 16 punktów dla gospodarzy rzucili Martynas Paliukenas i Carlos Medlock. W ekipie gości po 17 punktów zanotowali Cameron Ayers i Kacper Borowski.
[ot-video][/ot-video]
źródło: plk.pl