Niespełna tydzień po pechowej porażce pod Moskwą z Chimkami swój kolejny, już dwudziesty drugi mecz w tym sezonie Euroligi rozgrywała Unicaja Malaga. We własnej hali rywalizowała z ostatnim w tabeli Anadolu Efes Stambuł. Ewentualna wygrana ponownie pozwoliła by drużynie Adama Waczyńskiego wrócić do walki o czołową ósemkę i play-off.
Unicaja Malaga – Anadolu Efes Istambuł 81:68
Gospodarze przystępowali do meczu mocno osłabieni gdyż kontuzje wykluczyły z gry podstawowego rozgrywającego – Nedovicia oraz podkoszowego Brooksa. Mimo tego początek spotkania należał do Hiszpanów, który po celnej trójce Sasu Salina prowadzili 12-7 by następnie powiększyć swoją przewagę do czternastu oczek. Główna w tym zasługa słabej gry w ataku Turków, którzy nie potrafili zdobyć punktów. Natomiast Unicaja w ataku grała bardzo ambitnie zyskując kilka dodatkowych posiadań dzięki zbiórkom a nawet przechwytom pod koszem rywali. Pierwsza kwarta zakończyła się prowadzeniem Malagi 23-12. Po krótkiej przerwie koledzy Waczyńskiego zaczęli niejako dostosowywać się do rywali – notowali wiele strat, nie mieli pomysłu w ataku i można wręcz rzec iż „podawali Turkom pomocną dłoń” – ci jednak z tego nie skorzystali i nie zmniejszyli straty. Mimo zdobycia kilku łatwych punktów z kontry Anadolu ciągle było na minusie. Ich próby gry pod kosz kończyły się stratami. Stimac nie był wstanie poradzić sobie z Shermadinim, który umiejętnie go bronił. Dobrą końcówkę połowy zaliczył nasz reprezentant zdobywając dziewięć punktów a jego drużyna mimo aż dziesięciu zanotowanych strat prowadziła po pierwszej połowie 40-28.
Pierwsze akcje po przerwie wskazywały na to, że przebieg meczu się nie zmieni. Goście nie mieli pomysłu na grę, jednak gdy ich największa broń, a więc rzuty za trzy punkty, zaczęła funkcjonować powoli udawało im się zmniejszać straty. Bezbarwny do przerwy McCollum zdobył dziesięć punktów i utrzymał w grze swój zespół. W drużynie Malagi dobry fragment i pięć punktów w ataku zanotował Shermadini. Jednak dzięki popisom swoich strzelców (Brown i McCollum) prowadzenie Unicaji po trzech kwartach wynosiło tylko osiem punktów. Turcy bardzo mocno zaczęli ostatnią część meczu chcąc jeszcze spróbować powalczyć o zwycięstwo. Więcej agresywnej gry, dużo gry na kontakcie, próby pułapek na całym boisku pozwoliły im zmniejszyć straty do czterech punktów. Gdy gra gospodarzy wydawała się zmierzać w bardzo złym kierunku świetne minuty zaliczył nasz rodak. Adam wymusił najpierw faul w ataku a następnie w dwóch kolejnych akcjach trafił za trzy odbierając szansę rywalom na zwycięstwo. Gospodarze wygrali ostatecznie 81-68.
Unicaja zanotowała dziewiątą wygraną w tym sezonie przedłużając tym samym swoje szansę na awans do play-off a Adam Waczyński zaliczył kolejny świetny występ potwierdzając, że jest już graczem na poziomie euroligowym.
Adam Waczyński: 21 minut, 20 punktów (5/6 z gry), 2 zbiórki i 1 asysta
Autor: Kamil Kopciński