Stephon Marbury, który w ostatnich latach był zawodnikiem chińskiej ligi CBA postanowił zakończyć karierę. Były zawodnik klubów NBA twierdzi, że dzięki swoim zasługom w propagowaniu światowego basketu powinien być włączony do Hall of Fame.
Stephon Marbury, były gracz takich zespołów, jak New York Knicks, czy Minnesotta Timberwolves postanawia w wieku 41 lat zakończyć sportową karierę. Karierę, która mimo statystyk w NBA na poziomie 19,3 pkt i 7,6 asysty tak naprawdę rozkwitła dopiero w Chinach. Ceremonia zakończenia ma się odbyć w trakcie finałowego meczu Fly Dragons – Jiangsu Tongxi, 11 lutego bieżącego roku.
W chińskiej lidze CBA zawodnik od razu otrzymał status bohatera prowadząc swój zespół Beijing Ducks do trzech mistrzostw kraju. Sam Marbury został wybrany MVP Finałów w 2015 roku. Oprócz osiągnięć czysto sportowych koszykarz doczekał się miedzy innymi muzeum na jego cześć w Pekinie, figury z wosku, a także pomnika z własnym wizerunkiem.
U schyłku kariery Marbury pokusił się o dość kontrowersyjną wypowiedź odnośnie włączenia go do Hall of Fame. – Moje statystyki mówią same za siebie. To po pierwsze. Do Hall of Fame wybierają zawodników, którzy nigdy nie zdobyli żadnego mistrzostwa. Po drugie, zrobiłem coś wielkiego dla światowej koszykówki, wypełniłem lukę między Ameryką a Chinami. No i to jest Koszykarska Galeria Sław a nie Galeria Sław NBA. Grałem na Olimpiadzie, grałem na Młodzieżowej Olimpiadzie. Podsumowując, to co dałem koszykówce na całym świecie to właśnie zasługuje na Hall of Fame.