LeBron James wierzy, że istnieją podwójne standardy jeśli chodzi o zmianę barw klubowych przez zawodników. Ludzie inaczej podchodzą do zawodników, którzy domagają się wymiany i opuszczają zespół podczas wolnej agentury, a inaczej do zarządu, który ni stąd ni zowąd wymieniają koszykarza na innego, bez żalu się z nim żegnając.
Wypowiedź LeBrona to oczywiście pokłosie ostatniej decyzji Los Angeles Clippers o oddaniu Blake’a Griffina do Detroit Pistons. 4-krotny MVP zauważa, że krytyka, z jaką muszą zmierzyć się zawodnicy jest nieporównywalnie większa w porównaniu do zarządów poszczególnych klubów.
– Kiedy gracz zostanie wymieniony, to zarząd zrobił to, co najlepsze dla klubu – powiedział James. – Ale gdy to zawodnik zdecyduje się odejść do innej drużyny, nazywany jest zdrajcą, jest nielojalny. Taka jest narracja, znam ją z pierwszej ręki – dodał. Kto jak kto, ale James doskonale wie, jak to jest stanąć w ogniu krytyki. Jego decyzja z 2010 roku o przejściu do Miami Heat będzie się za nim ciągnęła już do końca kariery.
Skrzydłowy przyznał, że był w lekkim soku, gdy dowiedział się o wymianie z udziałem Griffina. Clippers podpisali latem z Griffinem pięcioletnią umowę wartą 173 miliony dolarów, spędził on tam pierwsze siedem lat kariery. Po zakończeniu trwających rozgrywek James zostanie wolnym agentem, co stwarza pole do dyskusji na temat jego przyszłości. – Wiecie jak działa ten biznes. Jest tak, a nie inaczej – zakończył.
[social title=”Obserwuj autora” subtitle=”” link=”https://twitter.com/DominikKoldziej” icon=”fa-twitter”]
[social title=”Obserwuj PROBASKET” subtitle=”” link=”https://twitter.com/probasketpl” icon=”fa-twitter”]