W zdecydowanie najciekawszym pojedynku nocy, Heat poskromili Raptors i to na parkiecie przeciwnika. Ekipa z Kanady nie zwykła w tym sezonie przegrywać przed własną publicznością. Spadek formy notują Thunder, którzy przegrali z Blazers po dobrym występie C.J.-a McColluma. Z kolei Mavericks pokonali u siebie Magic. W ostatnim meczu dnia Lakers odnieśli drugą wygraną z rzędu ogrywając Kings.
MIAMI HEAT – TORONTO RAPTORS 90:89
– Wayne Ellington zamiast rzucić za trzy, postanowił wjechać na kosz i trafił lay-upa wyprowadzając Miami Heat na jednopunktowe prowadzenie, gdy na zegarze pozostawała sekunda. Nawet dla DeMara DeRozana to było za mało, by odwrócić losy pojedynku. Toronto Raptors przegrali po serii dwunastu zwycięstw z rzędu u siebie.
– Decyzją Ellingtona był zaskoczony nawet trener Erik Spoelstra. Ostatecznie wszyscy chwalili zawodnika za dobre odczytanie sytuacji. To już piąte zwycięstwo z rzędu ekipy z Florydy. Raptors grali rzecz jasna bez kontuzjowanego Kyle’a Lowry’ego, ale rozgrywający lada dzień ma z powrotem pojawić się na parkiecie.
– W połowie trzeciej kwarty sędziowie wyrzucili z parkietu Serge’a Ibakę i Jamesa Johnsona po gorącym momencie graczy. Miami miało w tym meczu ogromną przewagę w zbiórkach – 64 do 37. Najlepszym graczem gości był Goran Dragić notując 24 oczka (10/21 FG), 12 zbiórek i 4 asysty. Z ławki 16 oczek, 15 zbiórek debiutanta – Bama Adebayo.
– Dla gospodarzy punktował głównie DeRozan kończąc z dorobkiem 25 oczek (10/29 FG), 4 zbiórek i 6 asyst. Toronto mają przed sobą dwie mega rywalizacje, najpierw Cleveland Cavaliers, a następie Golden State Warriors. Heat natomiast jadą do Indiany.
[ot-video][/ot-video]
PORTLAND TRAIL BLAZERS – OKLAHOMA CITY THUNDER 117:106
– Portland Trail Blazers po raz kolejny byli bez narzekającego na różne problemy Damiana Lillarda. Ale mając C.J.-a McColluma w takiej formie, zespół jest gotowy postawić się wszystkim. Poprzedniej nocy odnieśli czwarte zwycięstwo w ostatnich pięciu meczach ogrywając na wyjeździe Oklahomę City Thunder.
– Tymczasem w OKC znowu mały kryzys. Czwarta porażka drużyny w ostatnich sześciu meczach i ponownie pikowanie w tabeli zachodniej konferencji. Przeciwko Blazers gracze Billy’ego Donovana trafiali 44% z gry do 53% przeciwnika. Według Carmelo Anthony’ego, jego kolegom brakuje energii.
– Po runie 13:1 Blazers na przełomie trzeciej i czwartej kwarty, goście wyszli na prowadzenie 96:77, którego dzielnie trzymali się już do końca. McCollum skończył z dorobkiem 27 punktów (11/19 FG), 3 zbiórek i 7 asyst. 21 oczek (5/10 FG, 9/10 FT) Shabazza Napiera zastępującego Lillarda. Kolejnych 20 punktów i 8 zbiórek Jusufa Nurkicia.
– Russell Westbrook ponownie był bliski triple-double. 22 oczka (7/20 FG), 12 zbiórek i 9 asyst lidera Thunder. Kolejne 22 punkty z 18 rzutów Paula George’a. Następny przystanek OKC to Minnesota. Blazers odwiedzą Houston Rockets.
[ot-video][/ot-video]
ORLANDO MAGIC – DALLAS MAVERICKS 99:114
[ot-video][/ot-video]
SACRAMENTO KINGS – LOS ANGELES LAKERS 86:99
– Sacramento Kings chyba byli zaskoczeni intensywnością, jaką narzucili podopieczni Luke’a Waltona. Podrażnieni ostatnią serią porażek, postanowili wrzucić drugi bieg w obronie i zatrzymali przeciwnika na 35% z gry. To był dobry mecz Los Angeles Lakers po obu stronach parkietu.
– Na przełomie drugiej i trzeciej kwarty ekipy kilka razy zmieniały się na prowadzeniu. W końcu run 12:0 pod koniec trzeciej kwarty pozwolił się Jeziorowcom zdystansować. Tego prowadzenia w czwartej kwarcie gracze Waltona już nie oddali. Z bardzo dobrej strony zaprezentował się Julius Randle notując 22 punkty (8/13 FG, 5/6 FT), 14 zbiórek i 6 asyst. 11 zbiórek, 11 asyst i 5 punktów Lonzo Balla.
– Po stronie King wyróżniał się jedynie wychodzący z ławki Bogdan Bogdanović, który w 32 minuty gry zanotował 19 punktów (7/13 FG), 4 asysty. Kings w kolejnym meczu zagrają z Los Angeles Clippers. Natomiast Lakers po dwóch wygranych z rzędu stawiają czoła San Antonio Spurs. Ten mecz w Staples Center.
[ot-video][/ot-video]
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET