Seria 8 zwycięstw z rzędu MKS Dąbrowa Górnicza czy 4 kolejne triumfy TBV Startu Lublin – w pojedynku tych dwóch ekip dobra passa jednej z nich musiała dobiec końca. Padło na czerwono-czarnych. W ostatnim w tym roku meczu Polskiej Ligi Koszykówki wicelider tabeli rozbił przeciwnika 89:60.
Problem był w tym, że początkowo żadna drużyna nie chciała łatwo oddać pola rywalowi. Pierwsze minuty to klasyczna wymiana ciosów – kolejni zawodnicy dopisywali się do protokołu meczowego. Jedynym, który wyłamał się ze schematu był lider gości D.J. Shelton. Silny skrzydłowy trafił pierwszą „trójkę” w tym pojedynku, a potem dołożył do tego jeszcze punkt z linii rzutów wolnych. Trener Jacek Winnicki szybko nabawił się bólu głowy – Michał Gabiński złapał trzy przewinienia i ograniczył możliwości kolegów w defensywie. Nie przeszkodziło im to jednak nadrabiać grą w ataku. Przy prowadzeniu 14:10 szkoleniowiec gospodarzy David Dedek przywołał do siebie zawodników. Start nie imponował po bronionej stronie parkietu, co bezlitośnie wykorzystywali goście. Ich przewaga rosła z każdą kolejną akcją i na koniec kwarty wygrywali już 26:14. MKS ze swoją zróżnicowaną ofensywą i przyzwoitą obroną był na fali wznoszącej.
[ot-video][/ot-video]
Bardzo groźni byli zwłaszcza D.J.Shelton oraz Aleksandar Mladenović. Pierwszy był siłą, z którą trzeba było się liczyć pod koszem i potrafił też przymierzyć zza łuku. Z kolei Serb dał kilka cennych punktów wchodząc z ławki. Czerwono-czarni przestali grać w ataku, a ich defensywa po prostu nie istniała. Już na samym początku drugiej odsłony MKS prowadził 36:16. Liderzy Startu – Chavaughn Lewis i James Washington – próbowali szarpać i odwrócić losy rywalizacji. Potrzebowali jednak wsparcia reszty drużyny. Na wezwanie odpowiedzieli Uros Mirković, Wojciech Czerlonko i Darryl Reynolds. Był to tylko jednorazowy zryw. Przewaga dąbrowian ciągle utrzymywała się na podobnym, wysokim poziomie. Bez obrony nie da się odrobić nawet części strat – MKS bardzo pewnie prowadził 53:34.
Wydawało się, że po męskiej rozmowie w szatni gospodarze diametralnie zmienią swój styl gry. Początkowo faktycznie udawało im się zbliżać do rywali. Ich zapał szybko ostudził jednak Bartłomiej Wołoszyn do spółki z Maciejem Kucharkiem. W szeregach Startu ponownie pokutowała bardzo słaba dyspozycja w formacji obronnej – dąbrowianie stosunkowo łatwo znajdowali drogę do kosza nawet pomimo tego, że sami grali słabiej w ataku. W ostatnich minutach trzeciej kwarty koszykarze obu ekip na przemian rzucali „osobiste”. Zwycięsko z tej potyczki lublinianie, którzy zniwelowali straty o 2 punkty – 50:67.
Ostatnia odsłona była wyłącznie formalnością. Graczom z Dąbrowy Górniczej należą się jednak brawa za utrzymanie koncentracji do końcowego gwizdka. Aleksandar Mladenović, który wyrósł na pierwszoplanową postać, uzupełniał swoją kolekcję o kolejne punkty i zakończył ten mecz z największą zdobyczą na koncie – miał 19 „oczek” na 100-procentowej skuteczności (8/8 z gry, 2/2 z rzutów wolnych). Lublinianie nie pokusili się o jeszcze jedną próbę, tym razem chociaż zmniejszenia rozmiarów porażki. Ostatecznie MKS wygrał 89:60 i przedłużył swoją imponującą serię zwycięstw.
[ot-video][/ot-video]
======
TBV Start Lublin – MKS Dąbrowa Górnicza 60:89 (14:26, 20:27, 16:14, 10:22)
Start: Dutkiewicz 2, Washington 10, Mirković 11, Lewis 13, Szymański – Ciechociński 4, Kowalski 3, Czerlonko 4, Gospodarek 2, Reynolds 11, Zalewski, Pelczar
Trener: David Dedek
MKS: Broussard 10, Gabiński 1, Pamuła 9, Wołoszyn 14, Shelton 17 (11 zb.) – Wieczorek 3, Mladenović 19, Kucharek 9, Kowalenko 7, Novak
Trener: Jacek Winnicki