Rozgrywający Golden State Warriors nadal nie jest gotowy do gry i wszystko wskazuje na to, że nie będzie gotowy do gry na świąteczny mecz z Cleveland Cavaliers. Mimo wszystko Steph pozostaje w dobrym nastroju i cały czas skupia się na rehabilitacji problematycznej kostki.
Mimo braku lidera, Golden State Warriors kontynuują walkę w czołówce zachodniej konferencji i poprzedniej nocy po game-winnerze Kevina Duranta wygrali po raz dziewiąty z rzędu. Cały czas gonią pierwszych Houston Rockets. W międzyczasie Stephen Curry wraca do pełni sił. Niestety nic nie wskazuje na to, by zawodnik był gotowy do gry w świątecznym meczu z Cleveland Cavaliers. Rok temu GSW przegrali w tej rywalizacji po game-winnerze Kyriego Irvinga. Teraz spróbują się zrewanżować przed własną publicznością.
Steph uczestniczył w ostatniej rzutówce, ale na razie sztab medyczny GSW nie chce go za mocno obciążać. Początkowo myślano o przywrócenia Stepha do gry pod koniec roku, ale mając na uwadze dobro zawodnika i przyszłoroczną walkę w play-offach, najważniejsze dla Warriors jest zakonserwowanie zdrowia swoich gwiazd. Dlatego jeśli będzie choć cień wątpliwości odnośnie gotowości Curry’ego do gry, Warriors nie wypuszczą go na parkiet. Zatem fani mistrzów muszą się uzbroić w cierpliwość. Niewykluczone, że powrót Stepha nastąpi dopiero w 2018.
Poza grą pozostaje także Draymond Green, który zmaga się z problematycznym prawym barkiem. – Na początku myśleliśmy, że to będzie tylko kilka dni, ale teraz sprawa się przeciąga – mówił parę dni temu trener Steve Kerr. – Trochę mnie to martwi – dodał. Nadal nie wiadomo, kiedy silny skrzydłowy będzie gotowy. To rzecz jasna stawia w trudnym położeniu resztę drużyny, ale Warriors jak dotąd z zadaniami radzą sobie bardzo skutecznie. Większość obowiązków przejął na siebie Kevin Durant, ale kontuzjowanych wyręczają także rezerwowi.
– Nie potrzebujemy przyspieszać powrotu któregokolwiek z naszych kontuzjowanych graczy – mówił trener Mike Brown. – Nie na tym etapie sezonu – dodał. Leczenie urazu barku Greena toczy się wolniej niż przypuszczano. Niektóre źródła sugerowały, że Warriors początkowo zlekceważyli powagę sytuacji i Green od razu powinien być odsunięty od rywalizacji. Na lewy bark narzeka z kolei Zaza Pachulia. To jednak daje więcej minut dobrze spisującemu się pierwszoroczniakowi Jordanowi Bellowi. Mimo kłopotów, w Oakland wszystko pod kontrolą.
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET