Telewizja NBC Sport przy okazji jednego z ostatnich meczów Chicago Bulls, przygotowała grafikę z Nikolą Miroticiem i Bobbym Portisem nazywając ją „1-2 Punch”. Punch to oczywiście uderzenie i o ile autorom grafiki chodziło o siłę ofensywną obu graczy, o tyle kontekst mógł być również inny.
Bobby Portis tuż przed rozpoczęciem sezonu w bójce z Nikolą Miroticiem uderzył kolegę z zespołu tak, że ten stracił ponad miesiąc rywalizacji. Pomiędzy dwójką bardzo długo nie było żadnych relacji, ale w ostatnim czasie jest już znacznie lepiej. Chorwat przyznał, że uścisnął z Portisem dłoń i panowie skupiają się już tylko na grze. Okazuje się, że nie są to jedynie puste deklaracje, bowiem Portis i Mirotić są dla Chicago Bulls dużą przewagą.
Zespół z Wietrznego Miasta w ostatnim meczu pokonał na własnym parkiecie Boston Celtics 108:85. Ekipa z Bean-City grała bez Kyriego Irvinga, co nie zmienia faktu, że porażka z Bykami była niespodzianką. Mirotić i Portis byli wyróżniającymi się postaciami tego pojedynku. Nikola wyszedł w pierwszej piątce i zanotował 24 punkty (9/14 FG, 3/7 3PT), 8 zbiórek. Portis z ławki dostał 23 minuty, w trakcie których zapisał na swoje konto 23 punkty (10/15 FG, 3/3 3PT) i 4 zbiórki.
Dlatego właśnie realizatorzy postanowili nazwać duet „1-2 punch”. Bulls grali w tym meczu bez Lauriego Markkanena, który narzekał na ból pleców. To otworzyło dla Miroticia i Portisa więcej przestrzeni. Trener Fred Hoiberg jest zadowolony z efektów pracy Portisa i Miroticia. Panowie mimo problemów pozostali zaangażowani w rozwój systemu i teraz potwierdzają, że dotarło do nich to, o co prosił szkoleniowiec.
– Najlepsze w tej grze jest to, że możesz cały czas rywalizować o swoje minuty – twierdzi Portis. Dobra gra wspomnianego duetu rodzi dla Hoiberga problem. Jak połączyć graczy z Markkanenem, który w swoim debiutanckim sezonie prezentuje wartość, jakiej sztab nie może zaniedbać? Bulls są 3-0 od debiutu Miroticia. Skrzydłowy wrócił do gry w wielkim stylu. – Zasługi trzeba oddać Fredowi, bo to on stawia mnie i Bobby’ego w sytuacji, w której możemy sprawnie razem funkcjonować – mówi.
– Na tym etapie kariery jestem już bardzo pewny siebie. Latem oglądałem dużo filmów i pracowałem nad swoja grą – kontynuuje Chorwat. Jego doświadczenie i talent z pewnością się Bykom przydadzą. Zespół nie powinien się jednak włączać do walki o play-offy. Przebudowa jest na tak głębokim etapie, że znacznie bardziej Bulls skorzystaliby na szansach w loterii draftu. Tak czy inaczej – w Chicago coś ruszyło.
1️⃣-2️⃣ ? pic.twitter.com/G1LuuBxtev
— NBC Sports Chicago (@NBCSChicago) 12 grudnia 2017
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET