Chris Wallace – generalny menadżer Memphis Grizzlies w ostatniej rozmowie z mediami zdradził, że zespół nie przymierza się do przebudowy obecnego składu. Po decyzji o zwolnieniu ze stanowiska pierwszego trenera Davida Fizdale’a, pojawiły się przypuszczenia, że drużyna wkrótce może zrobić kolejny krok.
A nim miałoby być wytransferowanie weterana – Marca Gasola. W umowie Hiszpana jest 22,5 miliona za bieżące rozgrywki i 24 za następne. Na rynek wolnych agentów Gasol trafi dopiero w 2019, jeśli nie wykorzysta opcji w umowie, wartej 25,5 miliona dolarów. Handlowanie takim kontraktem wbrew pozorom nie będzie łatwe. Problem polega na tym, że Gasol w przyszłym roku skończy 33 lata, więc wielce prawdopodobne, że jego produktywność z każdym kolejnym sezonem będzie spadać.
Na tę chwilę gracz pozostaje jednym z najwszechstronniejszych wysokich w lidze. W 20 meczach bieżących rozgrywek, środkowy notował na swoje konto średnio 18,6 punktu, 8,9 zbiórki, 4,3 asysty i 1,6 bloku trafiając 41,6 FG% oraz 32,2 3PT%. Jednak Grizzlies mierzą się z problemami, które w dużej mierze wynikają z braków w rotacji i komplikacji zdrowotnych generała gry – Mike’a Conleya. Ten przez kłopoty ze ścięgnem Achillesa straci kolejne dwa/trzy tygodnie rywalizacji. W układance Davida Fizdale’a był postacią, od której wszystko się zaczynało.
Zaraz po zwolnieniu szkoleniowca, źródła Forbesa donosiły o zainteresowaniu Marcem Gasolem ze strony Cleveland Cavaliers i Toronto Raptors. Zespół z Ohio w takich okolicznościach handlowałby Tristanem Thompsonem, natomiast w Kanadzie stworzyliby pakiet skonstruowany wokół Jonasa Valanciunasa. W kuluarach mówi się także o zainteresowaniu ze strony Boston Celtics i Portland Trail Blazers. Gdyby Grizz zdecydowali się otwarcie podejść do handlowania Gasolem, oferty zapewne spływałyby jedna po drugiej.
Raptors do pakietu z Valanciunasem musielby dorzucić pick w drafcie lub młodego gracza, np. Jakoba Poeltla albo Lucasa Nogueirę. W Ohio od dawna szukają środkowego, któremu mogliby w stu procentach zaufać. Gasolowi także mogłaby się spodobać wizja walki o mistrzostwo w nowym środowisku. Zawodnik przyznaje jednak, że przez te wszystkie lata mocno związał się ze społecznością Memphis. Jednak coraz więcej osób z zewnątrz sugeruje Grizzlies, że przyszedł czas na zmiany.
Gasol nadal prezentuje interesującą wartość, którą zespół mógłby wykorzystać, by odpowiednio wejść w nowy projekt. Zatem jeśli nie podejmą próby handlowania Hiszpanem, mogą stracić swoją najlepszą szansę. W obecnej konfiguracji tak czy inaczej Grizzlies nie włączą się do walki o mistrzostwo, ale najwyraźniej zarządowi trudno się z tym pogodzić. Uparcie wierzą w duet Conley-Gasol, mimo że rokrocznie coś staje na przeszkodzie. Sami przyznajcie – przyszłość zespołu wygląda bardzo niepewnie i trudno oczekiwać po niej czegokolwiek przełomowego.
fot. Mark Runyon | http://basketballschedule.net/
Wyniki NBA: 76ers za silni dla Czarodziejów, niewidoczny Gortat
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET