Niedziela to ostatni dzień tygodnia, w którym możemy chociaż trochę się zrelaksować. A czy jest lepsza forma relaksu niż NBA? Odpowiedź jest chyba prosta. Właśnie dlatego najlepsza liga świata przygotowała dla nas kolejną porcję wieczornych spotkań. Mecz pomiędzy Washington Wizards, a Toronto Raptors będzie można zobaczyć na Canal+ Sport 2. Początek o godz. 21.30! Półtorej godziny później zmierzą się ze sobą ekipy Pacers i Heat. Czy Myles Turner zatrzyma Hassana Whiteside’a? Wszystkie spotkania dostępne będą również dla posiadaczy NBA League Pass.
TORONTO RAPTORS- WASHINGTON WIZARDS, początek godz. 21.30 na Canal+ Sport 2
Toronto Raptors zdają się wracać na właściwe tory. Wszystko za sprawą przebudzenia Kyle’a Lowry’ego, który po marnym początku rozgrywek zaczyna grać swoją koszykówkę. Zawodnik Dinozaurów w ostatnich 6 meczach notuje średnio 19.5 punktu, 8.2 asysty, 52 FG% oraz 43.4 3PT%. Dobra dyspozycja wpłynęła na wyniki zespołu, który wygrał 5 z tych spotkań ulegając jedynie niepowstrzymanym jak dotąd Boston Celtics. Dzięki temu Kanadyjczycy wyprzedzili Wizards w tabeli Konferencji Wschodniej zajmując pozycję wicelidera.
Co słychać u Wizards? Podopieczni Scotta Brooksa złapali ostatnio małą zadyszkę kończąc w piątek serię czterech zwycięstw z rzędu. Czarodzieje mieli jednak dwa dni na zebranie sił i odpowiednie przygotowanie do meczu przeciwko Raptorom, którzy w ostatnim czasie odebrali im pozycję wicelidera Konferencji Wschodniej. Patrząc na ostatnią dyspozycję Kyle’a Lowry’ego czeka nas wspaniały pojedynek rozgrywających z Johnem Wallem. Podobnie tyczy się to rywalizacji wśród obrońców, gdzie równą i wysoką formę prezentują DeMar DeRozan oraz Bradley Beal. Jeśli chodzi o Marcina Gortata czeka go starcie z Jonasem Valanciunasem. Środkowy Raptors dzieli jednak minuty z Pascalem Siakamem i w bieżącym sezonie gra najkrócej w swojej całej dotychczasowej karierze. Ani Litwin ani Kameruńczyk nie należą do dobrych obrońców, co otwiera drogę przed naszym rodakiem.
Dwa tygodnie temu lepsi okazali się Wizards. Jak będzie tym razem?
MIAMI HEAT- INDIANA PACERS, początek godz. 23.00
Do bardzo ciekawego starcia dojdzie również w Miami, gdzie Żary spróbują podjąć Indianę Pacers. Zawodnicy reprezentujący Indianapolis wbrew przedsezonowym zapowiedziom nie zamierzają poddać się procesowi tankowania, a wręcz przeciwnie- coraz częściej pokazują przeciwko najlepszym zespołom pazur. O ich sile przekonały się dotychczas takie ekipy jak Cavaliers, Grizzlies, Spurs czy Wolves. Znaczący wpływ na tegoroczną dyspozycję Pacers mają letnie nabytki zespołu- Victor Oladipo oraz Domantas Sabonis. Obydwaj zawodnicy odgrywali raczej drugoplanowe czy w przypadku Litwina marginalne role w rotacji Thunder. Zmiana otoczenia wyszła im na dobre, co chociażby widać po samym statystykach. Oladipo w 16 dotychczasowych spotkaniach notuje średnio rekordowe 23.1 punktu na mecz przy skuteczności 46 FG% oraz 45 3PT% (średnio 2.5 trójki na mecz!). Zawodnik udowadnia jak wielki drzemie w nim potencjał dzięki czemu Indiana ma prawo zapomnieć o stracie Paula George’a. Do gry powrócił jakiś czas temu Myles Turner, który potrafi zrobić różnicę po obu stronach parkietu.
Przed 21- latkiem bardzo trudne zadanie, bowiem młody środkowy będzie musiał zatrzymać lidera Żarów, Hassana Whiteside’a. Zawodnik Heat w ostatnich czterech meczach dwukrotnie notował 20 zbiórek. Jednym z nich było starcie przeciwko Utah Jazz, gdzie Whiteside zdominował samego Rudy Goberta. Pacers muszą uważać również na nieprzewidywalnego Diona Waitersa oraz piekielnie niebezpiecznego Gorana Dragicia. Pamiętajmy też o tym, że Heat są w stanie wyjść nawet z największego dołka, co pokazały mecze przeciwko Clippers czy Jazz. Podopieczni Nate’a McMillana będą musieli więc wykazać się olbrzymim skupieniem przez całe 48 minut, zwłaszcza że spotkanie zostanie rozegrane na podwórku rywala.