Washington Wizards odegrali się na Los Angeles Lakers za porażkę w ich hali i w Capital One Arena nie dali im większych szans. Do zwycięstwa Czarodziei poprowadził tercet John Wall, Bradley Beal i Otto Porter Jr. – autorzy 65 punktów swojej drużyny. Marcin Gortat zagrał 30 minut.
WASHINGTON WIZARDS – LOS ANGELES LAKERS 111:95
– Wspomnianymi wyżej architektami zwycięstwa zespołu ze stolicy byli Wall (23 punkty (8/18 FG, 7/7 FT), osiem zbiórek, pięć asyst), Beal (22 punkty (8/16 FG), pięć asyst, pięć zbiórek) oraz Porter Jr. (20 punktów (9/16 FG), 11 zbiórek). Wizards wygrali drugą kwartę dziesięcioma oczkami i to zapewniło im możliwość kontrolowania spotkania aż do końca.
– Blisko zdobycia triple-double był Lonzo Ball – jego statystyki zatrzymały się na 10 punktach (3/12 FG, 3/7 FT), ośmiu zbiórkach oraz ośmiu asystach. Najstarszy syn LaVara Balla nie był jedynym Jeziorowcem, który miał problem z trafieniem do kosza – cały zespół trafiał na skuteczności poniżej 40% z gry (31/86) oraz poniżej 15% za trzy (3/23). – Mieli okropną noc pod względem skuteczności – stwierdził Beal. – Ale my mieliśmy w tym udział – dodał.
– Marcin Gortat spędził na parkiecie 30 minut, w trakcie których rzucił osiem punktów (4/5 FG) i pięć zbiórek. Ponadto nasz rodak zanotował trzy straty, trzy przewinienia oraz asystę.
– Kolejny mecz Wizards rozegrają we wtorek w nocy – ich przeciwnikiem będą koszykarze Sacramento Kings. Nieco wcześniej, bo już w sobotę, Lakers pojadą do Milwaukee na spotkanie z Bucks.
https://www.youtube.com/watch?v=oWYfLW3BIn8
[social title=”Obserwuj autora” subtitle=”” link=”https://twitter.com/DominikKoldziej” icon=”fa-twitter”]
[social title=”Obserwuj PROBASKET” subtitle=”” link=”https://twitter.com/probasketpl” icon=”fa-twitter”]