DeMarcus Cousins zagrał poprzedniej nocy przeciwko swojej poprzedniej ekipie w powrocie do Sacramento. Dodatkowa motywacja zawodnika poskutkowała spektakularnym występem! DMC zanotował 41 oczek i zebrał 23 piłki. Tymczasem Bulls na własnym parkiecie ograli Hawks, a Grizzlies zrewanżowali się Mavericks za porażkę z wczoraj. Bucks wspominali poprzedniej nocy historię grając w słynnej The MECCA. Nie byli mimo wszystko w stanie powstrzymać rozpędzonych Irvinga i Horforda. Znakomite starcie oglądali kibice Blazers i Clippers. Ekipa z LA pokonała rywala po game-winnerze Blake’a Griffina.
BOSTON CELTICS – MILWAUKEE BUCKS 96:89
Jeszcze przed rozpoczęciem meczu, Kyrie Irving zwracał uwagę, że przygotowany specjalnie na tą okazję parkiet może stworzyć zagrożenie dla zdrowia koszykarzy. Rozgrywający Boston Celtics podkreślał, że nie czuje się na nim, jak na regularnym parkiecie NBA. Szczęśliwie nikomu nic się nie stało, a Milwaukee Bucks mieli okazję ponownie zaprosić swoich kibiców do „The MECCA”, gdzie świętowali swoje jedyne mistrzostwo w historii. Ostatecznie jednak C’s nie mieli ochoty przyłączyć się do świętowania i drużynę Jasona Kidda ograli.
Z bardzo dobrej strony zaprezentował się środkowy gości – Al Horford. – Był znakomity po obu stronach parkietu – mówił trener Brad Stevens. – Przez niemal cały mecz krył Giannisa i wykonał na nim kawał dobrej pracy. Potem jeszcze trafiał wielkie trójki – dodał. To był dla drużyny z Bostonu rewanż za porażkę sprzed kilku dni. Bucks pokonali Celtics na otwarcie sezonu w TD Garden, więc C’s odebrali przeciwnikowi radość ze świętowania 50 sezonu w NBA, wygrywając w legendarnej The MECCA.
Jeszcze w trzeciej kwarcie, Bucks zbudowali 7-punktowe prowadzenie, gdy Antetokounmpo notował w tej odsłonie 11 oczek. – W pierwszej połowie nie byłem w stanie kreować gry, bo zacieśniali pomalowane. Dopiero po wyjściu z szatni otworzyło się więcej miejsca – mówił Grek. Zatem C’s postanowili przede wszystkim odciąć mu drogę do kosza. Mimo że Giannis mógł grać agresywniej, kontrolę powoli przejmowali goście, budując w czwartej kwarcie aż 12-punktową przewagę. Run 9:0 na starcie finałowej odsłony ułatwił gościom zadanie.
Bucks starali się jeszcze wrócić po punktach Khrisa Middletona i Tony’ego Snella, ale Celtics za każdym razem dobrze reagowali i uniknęli nerwowej końcówki. Horford skończył mecz mając na swoim koncie 27 punktów (11/14 FG, 4/5 3PT), 9 zbiórek i 4 asysty. Irving dołożył kolejne 24 oczka (10/18 FG, 2/4 3PT), 3 zbiórki, 7 asyst i 2 przechwyty. Giannis Antetokounmpo zaniżył nieco swoją średnią z 28 punktami (10/21 FG, 2/3 3PT), 10 zbiórkami, 7 asystami i 3 przechwytami. Bucks meczem z Hawks rozpoczną 6-meczową serię spotkań wyjazdowych. Z kolei Celtics lecą do Miami.
[ot-video][/ot-video]
LOS ANGELES CLIPPERS – PORTLAND TRAIL BLAZERS 104:103
Pracował nad tym rzutem całe lato i całe poprzednie lato – w końcu może cieszyć się efektem. Los Angeles Clippers nadal pozostają bez porażki. Poprzedniej nocy pokonali na wyjeździe Portland Trail Blazers po buzzer-beaterze za trzy Blake’a Griffina. Silny skrzydłowy LAC od jakiegoś czasu czuje się z tym rzutem coraz bardziej komfortowo. Zatem, gdy na kilka sekund przed końcem znalazł się na dystansie, a jego zespół przegrywał 101:103, postanowił odpalić z lewego skrzydła. Piłka przecięła siatkę równo z syreną i Clippers kontynuują udany start rozgrywek.
To było naprawdę znakomite. Griffin złapał piłkę na szczycie, przekozłował na lewe skrzydło, zrobił pump-fake i następnie oddał rzut. Bang! Lider ekipy z Miasta Aniołów zanotował w tej kwarcie 16 punktów i prowadził Clippers przez naprawdę trudny dla nich match-up. W przekroju ostatnich dwóch minut drużyny sześć razy zmieniały się na prowadzeniu, co pokazuje intensywność, z jaką walczyły obie ekipy. Zdecydowanie najlepsze widowisko poprzedniej nocy. Clippers – obok San Antonio Spurs – są jak dotąd jedyną ekipą, która w rozgrywkach 2017/2018 jeszcze nie poznała smaku porażki.
C.J. McCollum w ostatnich sekundach spudłował jedną próbę z linii wolnych. Przed posiadaniem LAC, Blazers prowadzili dwoma punktami i to jedno pudło zdecydowało, że trójka Griffina nie była na dogrywkę, ale na zwycięstwo. W czwartej kwarcie żaden zespół nie prowadził więcej niż 5 punktami. Gospodarze mieli problem ze skutecznością na starcie pojedynku, trafiając 10 ze swoich pierwszych 35 rzutów. Przed trzecią kwartą przegrywali 53:62, ale drugą połowę otworzyli runem 9:3 i już do samego końca zespoły trzymały się bardzo blisko siebie.
Ekipa z Los Angeles nadal pozostaje bez Milosa Teodosicia. Nie ma określonej daty powrotu Serba. Doc Rivers na starcie rozgrywek daje duże minuty swojej wyjściowej piątce, co nie jest optymalną sytuacją. Griffin zanotował 25 punktów (10/16 FG, 2/5 3PT), 8 zbiórek, 5 asyst i przechwyt. Kolejnych 16 punktów z 13 rzutów Danilo Gallinariego. Po stronie gospodarzy najlepiej wyglądał rzecz jasna duet z obwodu. 25 punktów (7/19 FG, 4/9 3PT), 6 asyst Damiana Lillarda i 23 oczka (8/18 FG, 2/3 3PT), 5 zbiórek, 4 asysty McColluma. PTB zostają u siebie na mecz z Phoenix Suns. LAC wracają do domu, by starciem z Detroit Pistons rozpocząć serię pięciu z rzędu meczów w Staples Center.
[ot-video][/ot-video]
ATLANTA HAWKS – CHICAGO BULLS 86:91
[ot-video][/ot-video]
DALLAS MAVERICKS – MEMPHIS GRIZZLIES 91:96
[ot-video][/ot-video]
NEW ORLEANS PELICANS – SACRAMENTO KINGS 114:106
[ot-video][/ot-video]
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET