Niezwykle efektowny, amerykański rozgrywający Ryan Harrow ponownie zagra w ROSIE Radom. Playmaker ze Stanów Zjednoczonych będzie gotowy do występów w meczach praktycznie z dnia na dzień, bo do Polski przenosi się z Litwy, gdzie od 17 września reprezentował barwy Pasvalno Pieno Źvaigźdes, piątego aktualnie zespołu tamtejszej ligi.
Polskim, a szczególnie radomskim kibicom, Ryana Harrowa przedstawiać specjalnie nie trzeba. W ROSIE spędził końcówkę poprzedniego sezonu i mimo dość krótkiego pobytu, dał się zapamiętać dzięki efektownym, ale i efektywnym zagraniom. Świetny kozioł, wyprowadzający w pole rywali, niekonwencjonalne zagrania, również pod presją, kapitalne zwody ciałem, ale również podania otwierające kolegom drogę do kosza i skuteczny rzut z dystansu – to znaki rozpoznawcze 26-latka z Florydy. Co tu dużo mówić, kilka jego akcji było takich, że nie tylko sympatykom basketu, ale i rywalom, szczęki opadły. Nic dziwnego, że w Radomiu zyskał przydomek „Magic”, czarując nie tylko publiczność.
– Ryan jest nam potrzebny, nie tylko dlatego, że urazu nabawił się Daniel Szymkiewicz. Rozgrywamy wiele spotkań w Polsce i Lidze Mistrzów, i miejsce w drużynie znajdzie się dla obu. W każdym razie warunki umowy z Ryanem ustaliliśmy naprawdę szybko i cieszymy się, że znów będzie w naszym zespole – podkreśla Piotr Kardaś, prezes ROSA SA.
Po ukończeniu uczelni w Kentucky, występujący w Europie, a ściślej w Grecji i Włoszech Ryan Harrow przeniósł się do Polski, a przed rozpoczętym właśnie sezonem podpisał kontrakt z litewskim zespołem Pasvalno Pieno. Wychodził w nim w pierwszej piątce, a drużyna z Amerykaninem w składzie wygrała trzy ostatnie spotkania. Harrow od początku był wyróżniającą się postacią, spędzając średnio ponad 24 minuty na parkiecie, zdobywając 15,2 punktu (na dobrym procencie, powyżej 40 procent w rzutach za trzy i powyżej 50 procent z gry) i rozdając 4,4 asysty na spotkanie.
– Jestem bardzo zadowolony, że znów będę mógł reprezentować barwy tak dobrego klubu jak ROSA. Radom jest natomiast miastem dla mnie szczególnym, tutaj przecież na świat przyszła moja córka – przypomina Ryan Harrow.
źródło: Rosa Radom