Pojawiają się przeróżne doniesienia w kontekście sprawy Bobby’ego Portisa i Nikoli Miroticia. Niektóre wskazują na to, że to ten drugi był agresorem i prowokował kolegę z drużyny. Sprawa dla obu zakończyła się dużym wstydem i problemem dla zespołu.
Sytuacja miała miejsce podczas treningu przed rozpoczęciem sezonu. Bobby Portis i Nikola Mirotić dogadywali sobie przez moment, aż ten pierwszy wymierzył cios prosto w twarz Miroticia. Uderzenie było tak mocne, że złamało kości twarzy Czarnogórca. Ten według lekarzy, będzie poza grą przez najbliższy miesiąc. Decyzję o operacji Chicago Bulls pozostawili zawodnikowi. W pierwszych meczach po powrocie, zapewne zobaczymy go z maską na twarzy.
Natomiast Portis za swoją reakcję na zachowanie Miroticia został przez klub zawieszony na osiem meczów sezonu regularnego. To oznacza powrót 7 listopada na spotkanie z Toronto Raptors. Do tego czasu podstawową czwórką Bulls będzie pierwszoroczniak – Lauri Markkanen. Fin ma za sobą udany EuroBasket i kto wie, jeśli pokaże się z dobrej strony, trener Fred Hoiberg w wyjściowym składzie może zostawić go na stałe.
Portis dostał mimo wszystko zgodę na uczestniczenie w treningach zespołu. Czeka go jednak bardzo trudny proces odbudowy relacji z Miroticiem, przynajmniej do stopnia wzajemnej tolerancji. Nikola pracy swojej drużyny będzie przyglądał się z boku. Zespół musi być ostrożny, by pomiędzy zawodnikami nie doszło do kolejnych spięć. To wszystko zapowiada naprawdę trudny sezon dla Bulls. Poza grą już są Zach LaVine, Kriss Dunn i Cameron Payne.
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET