Trzon rotacji David’a Fizdale’a pozostał, ale odejście Zacha Randolpha, Tony’ego Allena i Vince’a Cartera może pozbawić drużynę charakteru, jaki wyróżniał ją przez ostatnich kilka lat. Nadal jednak to Mike Conley i Marc Gasol wyznaczają dla zespołu jego klasę. Grizz na pewno włączą się do walki o play-offy, ale co dalej?
Memphis Grizzlies
Przyszło 7, odeszło 3 zawodników
Zostali: Wade Baldwin, Mike Conley, Troy Daniels, Deyonta Davis, James Ennis, Marc Gasol, Andrew Harrison, Jarell Martin, Chandler Parsons, Wayne Selden, Brandan Wright
Przyszli: Dillon Brooks (debiutant), Mario Chalmers, Tyreke Evans (Kings), Ben McLemore (Kings), Jeremy Morgan (debiutant), Kobi Simmons (debiutant), Rade Zagorac (debiutant)
Niepodpisani zawodnicy z draftu: Ivan Rabb (35. pick)
Wolni Agenci: JaMychal Green (zastrzeżony wolny agent)
Odeszli: Tony Allen, Vince Carter (Kings), Zach Randolph (Kings)
Sezon 2016/2017:
43 zwycięstwa i 39 porażek, 7. miejsce w zachodniej konferencji
W pierwszej rundzie play-offów przegrali 2:4 z San Antonio Spors
Kluczowe zmiany
Odeszły trzy naprawdę ważne postacie dla rotacji trenera Davida Fizdale’a. Zach Randolph był w systemie od wielu sezonów. W poprzednich rozgrywkach został jednak przesunięty na ławkę rezerwowych i można odnieść wrażenie, że to był kluczowy czynnik, który wpłynął na decyzję Z-Bo latem tego roku. Kolejny kontrakt podpisał w Sacramento. Był czołową postacią filozofii „Grit & Grind”. Jego styl gry oraz podejście gwarantowało walkę do ostatnich kropli krwi. Dokładnie to samo wyróżniało Tony’ego Allena.
On z kolei wybrał ofertę New Orleans Pelicans. Nie potrafił dogadać się z Grizzlies, więc pomoże w Luizjanie, gdzie najprawdopodobniej zastąpi w pierwszej piątce kontuzjowanego Solomona Hilla. Fakt, że Grizz niekoniecznie starali się przedłużyć współpracę z Allenem, świadczy o tym, że powoli rozpoczynają zmianę pokoleniową i odmładzają rotację. Drużynę opuścił również Vince Carter, który był ogromnym wsparciem, gdy pojawiły się kontuzje. W poprzednim sezonie rozegrał dla zespołu 73 mecze i trafiał 38% z dystansu, nie wspominając o zawsze solidnej defensywie.
Dołączyli za to Tyreke Evans i Ben McLemore. Pierwszy to gracz, którego potencjał w dużej mierze został zjedzony przez kontuzje. Evans cały czas próbuje się odbudować i lepsze okresy przeplata z gorszymi. Brakuje mu stabilności i zdrowia. W Memphis dostanie kolejną szansę, ale czy może być jakimkolwiek zabezpieczeniem? To samo dotyczy McLemore’a, który opuścił Sacramento i w Memphis spróbuje potwierdzić talent, z jakim do ligi trafił. W 61 meczach poprzedniego sezonu notował na swoje konto średnio 8,1 punktu trafiając 43 FG% oraz 38,2 3PT%.
[ot-video][/ot-video]
Liderzy
Mike Conley i Marc Gasol zdążyli się wszystkim dobrze przedstawić. Conley jest uważany za jednego z najbardziej niedocenianych rozgrywających w lidze. W ostatnich latach miał jednak problem z utrzymaniem zdrowia. Brakowało go w kluczowych dla drużyny momentach. Gasol z kolei gra obecnie najlepszą koszykówkę w karierze, ale ile to jeszcze potrwa? Środkowy pozostaje wobec Grizzlies lojalny, ale nie ma pewności, czy ta lojalność zapewni mu jakikolwiek sukces – nie wygląda to obiecująco. To już ostatnie sezony Marca na tak wysokim poziomie.
Co z Chandlerem Parsonsem? Jest zdrowy i gotowy do rozpoczęcia sezonu. Poprzednie lata były dla strzelca prawdziwym koszmarem. Przez kontuzje nie mógł dojść do siebie i prezentował naprawdę dramatyczny poziom. Podpisał w Tennessee 4-letnią umowę za 94 miliony dolarów i nadal jest to jeden z najgorszych kontraktów w lidze. Mike Conley już w trakcie dnia dla mediów podkreślał, że oczekuje po Parsonsie naprawdę dobrego sezonu. W 34 meczach rozgrywek 2016/2017, skrzydłowy notował około 6 punktów w 20 minut. Wyglądał, jakby Monstars zabrali mu talent. Najwyższy czas, by się odrodzić.
squad ? pic.twitter.com/FLCiSgFm8i
— Memphis Grizzlies (@memgrizz) September 25, 2017
Prognoza PROBASKET
Odmłodzili skład i mimo utraty dużego fragmentu filozofii Grit & Grind, powinni włączyć się do walki o play-offy. Niewykluczone jednak, że do nich nie awansują w tej ciasnej zachodniej konferencji. Wiele sprowadzi się do tego, czy trzon rotacji pozostanie zdrowy; czy Parsons wprowadzi jakość, której od niego oczekiwano i czy młodzież, która uzupełnia rotację Fizdale będzie w jakikolwiek sposób się wyróżniać. Nota bene – nadal nie ma rozwiązania sprawy zastrzeżonego agenta Grizz – JaMychala Greena. Pozostaje na rynku i ma jeszcze trochę czasu na zapewnienie sobie nowej umowy. W rotacji funkcjonuje jako dobra opcja rozciągająca na dystans. To on przejął miejsce w S5 zespołu od Zacha Randolpha.
Zapowiedź sezonu NBA 2017/18: Atlanta Hawks – zupełnie nowy projekt
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET