Poznaliśmy już czterech ćwierćfinalistów tegorocznych Mistrzostw Europy. Część z nich wie już na kogo może trafić w następnej rundzie, dlatego nie może doczekać się wyników niedzielnych spotkań. Przed nami kolejne emocjonujące spotkania, które dostarczą kibicom koszykówki wielkich emocji. Dwa z dzisiejszych spotkań, podobnie jak wczoraj będzie można zobaczyć na antenie TVP SPORT.
Łotwa- Czarnogóra, godz. 11.30
Podczas obecnego turnieju Kristaps Porzingis prezentuje się można powiedzieć wybornie. Środkowy New York Knicks podczas dotychczasowych zmagań notuje średnio 22.4 punktu (3. wynik wśród uczestników) 5.6 zbiórki, 51.4 FG% oraz 40.9 3PT%. Mimo stosunkowo wymagających rywali takich jak np. Serbia czy Turcja Łotysze Łotysze przegrali zaledwie jedno spotkanie i uplasowali się ostatecznie na 2. miejscu grupy D. Oprócz Porzingoda bardzo przyjemnie patrzy się na pozostałych zawodników np. Janisa Timma czy Davisa Bertansa. Pasja i motywacja z jaką grają Łotysze nie tylko sprawia, że stają się niezwykle groźni. Taka wzajemna pomoc czyni z nich prawdziwych faworytów do zdobycia medalu tegorocznych ME.
Czarnogórcy z kolei zajęli w grupie C ostatecznie 3. lokatę ustępując miejsce reprezentacjom Hiszpanii i Chorwacji. Bezsprzecznymi liderami kadry są oczywiście rosły środkowy Orlando Magic, Nikola Vucević oraz podkoszowy Valenci Bojan Dublević. Nie bez powodu Czarnogórcy zajmują również 3. miejsce wśród najlepiej zbierających drużyn turnieju, co może okazać się atutem przeciwko kulejęcej w tym elemencie Łotwy. Mamy nadzieję, że jutrzejsze starcie obu drużyn zapamiętamy jako wspaniały pojedynek dwóch utalentowanych środkowych Vucevicia i właśnie Porzingisa.
Serbia- Węgry, godz. 14.15
Pojedynek Serbów z Węgrami wydaje się być najbardziej jednostronną walką 1/8 ME. Pamiętajmy jednak, że popularność takich imprez wynika również z jej nieprzewidywalności. Serbowie przyjechali na turniej bez kilku kluczowych zawodników w tym dotychczasowego lidera kadry, Milosa Teodosicia. Zamiast niego pałeczkę lidera przejął Bogdan Bogdanović, który razem z Bobanem Marjanoviciem śmiało przedziera się przez fortyfikacje obronne rywali. Dowodem na skuteczność tej metody są dotychczasowe wyniki Serbii mogącej pochwalić się rezultatem 4 zwycięstw i jednej porażki. To właśnie oni zdołali zatrzymać ambitnych Łotyszów.
Droga Węgrów do fazy pucharowej wydaje się być trochę inna, bowiem Madziarzy zajęli ostatnie premiowane 4. miejsce w grupie ogrywając tylko reprezentację Czech i Rumunów. Mimo wszystko warto przypomnieć, że podopieczni Stojana Ivkovicia potrafili po trzech kwartach wygrywać z Chorwatami. Dowódcą węgierskiej eskapady jak dotąd jest przymierzany od kilka lat do gry u boku Gregga Popovicha Adam Hanga. Kibicom szczególnie zaimponował jego występ przeciwko Czechom przeciwko którym zanotował statystyki bliskie triple double- 31 punktów , 8 zbiórek, 8 asyst przy skuteczności z gry równej 62.5 %! Kiedy Hanga kuleje Węgrzy zawsze mogą liczyć na nieobliczalnego Davida Vojvodę. Mimo sporej przewagi Serbów Madziarzy są w stanie powalczyć o korzystny wynik.
Hiszpania- Turcja, godz. 17.35 na TVP SPORT
Turcja podobnie jak wielu innych przyjechała na imprezę w niepełnym składzie. Do zmagań o mistrzostwo Europy nie przystąpili Ersan Ilyasova oraz uznany za zdrajcę Enes Kanter. W takim wypadku prowadzącym zespołu został świeżo upieczony Cleveland Cavaliers, Cedi Osman. 22- latek imponuje wszechstronnością przewodząc we wszystkich pięciu podstawowych statystyk. Niestety wydaje się to być kroplą w morzu potrzeb. Wszystko ze względu na wymagania jakie stawiają przed Turkami Hiszpanie. W zespole coraz pewniej czują się bracia Hernangomez, którzy już niedługo mogą stać sie naturalnymi zastępcami rodziny Gasol. Nie wygląda jednak na to by miało to nastąpić podczas tegorocznej imprezy. Mimo 37 lat na karku, wielu trofeów indywidualnych jak i drużynowych spragniony kolejnych zwycięstw nadal jest Pau Gasol ponownie przewodzący narodowej kadrze. Całej konkwiście jak zawsze będą dyrygować niezwykle kreatywni rozgrywający- Ricky Rubio oraz Sergio Rodriguez.
Chorwacja- Rosja, godz. 20.20 na TVP SPORT
Na koniec dnia prawdziwy szlagier i absolutnie najciekawiej zapowiadające się spotkanie dnia. Obydwie ekipy przegrały jak dotąd zaledwie jedno spotkanie. Zarówno Rosja jak i Chorwacja zamierzają ten trend utrzymać, lecz jutro ktoś będzie musiał pojechać do domu. Po stronie Chorwatów największym zagrożeniem są niezwykle skuteczny (56.4 FG% i 55.6 3PT%) Bojan Bogdanović oraz wyrastający na lidera zespołu Dario Sarić. Rosjanom przewodzi z kolei prezentujący bardzo wysoką formę Aleksei Shved oraz dominujący pod koszem rywali Timofey Mozgov. Zawodnik Khimki Moskwa jest dotychczas drugim najlepszym punktującym imprezy (23 pkt na mecz) dokładając do swojego dorobku średnio 5.6 asysty. Jego temperament i finezja jaką prezentuje podczas dwójkowych akcji z Mozgovem wielokrotnie podczas tego turnieju przebijał się przez najtwardsze zasieki rywali. Wystarczy o to zapytać przeciwników grupowych Rosjan, którzy nie potrafili znaleźć na nich żadnego skutecznego sposobu. Ciężko wyłonić faworyta dzisiejszego starcia, jednak pewne jest, że pojedynek chorwackiego i rosyjskiego duetu może być ozdobą całego dotychczasowego turnieju.