Oficjalnie już San Antonio Spurs potwierdzili, że Manu Ginobili wraca do rotacji na kolejny sezon. Weteran się nie rozmyślił i pozostał przy swojej decyzji o powrocie. Ze Spurs podpisał 2-letni kontrakt, więc ciągle nie ma 100% pewności, że sezon 2017/2018 będzie ostatnim w karierze Argentyńczyka.
NBA w poprzednim sezonie starało się przygotować na ewentualną emeryturę Manu Ginobiliego, dlatego fani w ostatnich meczach sezonu okazywali jednemu z ulubieńców dużo miłości. Wówczas jednak zawodnik nie wiedział, co postanowi. Zaraz po zakończeniu play-offów przez San Antonio Spurs, stwierdził tylko, że potrzebuje około trzech tygodni na podjęcie decyzji. Ostatecznie zajęło mu to nieco więcej czasu, ale koniec końców Ginobili zostaje w rotacji Gregga Popovicha i raz jeszcze pomoże Ostrogom na konkurencyjnym zachodzie.
Mijający czas mocno odcisnął swoje piętno na grze 40-latka. Ten nie jest już tak atletyczny, ale ciągle stanowi zagrożenie, z któym rywale muszą się liczyć. Nie jeden trener chciałby mieć w swojej rotacji doświadczenie Ginobiliego. To nadal bardzo kreatywny play-maker i przyzwoity strzelec. Ostatnie play-offy potwierdziły także, że w ekstremalnych sytuacjach potrafi wynieść grę na wyższy poziom. Taką był brak w rotacji zarówno Tony’ego Parkera, jak i Kawhiego Leonarda, gdy Spurs rywalizowali z Golden State Warriors.
W Teksasie podpisali z graczem 2-letni kontrakt za łączną sumę 5 milionów dolarów. Zatem Ginobili nie będzie obciążał salary-cap znaczącą sumą. Jest typem zawodnika, który nie domaga się dużych pieniędzy i doskonale wie, że jeśli Ostrogi mają włączyć się do rywalizacji z mocarzami zachodu, potrzebują finansowej elastyczności. W rotacji Popovicha nadal będzie funkcjonował jako drugi rozgrywający. Rotacja ulegnie zmianie, gdy po kontuzji do gry powróci Parker. Pierwsza część sezonu może być dla Argentyńczyka bardzo intensywna, więc Manu musi się do niej odpowiednio przygotować.
Mimo 40-lat na karku, nadal jest graczem, którego ogląda się z ogromną przyjemnością. Bez wątpienia przyszły Hall-of-Famer. Właśnie w ten sposób działają Spurs – utrzymują rodzinę tak długo, jak tylko mogą. Manu zdobył z organizacją cztery mistrzostwo i pozostaje bardzo lojalny. Rok temu bardzo interesującą propozycję złożyła mu Philadelphia 76ers. Ostatecznie został w Teksasie za mniejsze pieniądze. W 69 meczach poprzednich rozgrywek notował średnio 7,5 punktu, 2,7 asysty, 2,5 zbiórki i 1,2 przechwytu trafiając 39% z dystansu.
It’s officially, official. MANU IS BACK.
→ https://t.co/KN6pO1KEHx pic.twitter.com/F05IKIY6Q5
— San Antonio Spurs (@spurs) 24 sierpnia 2017
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET