Jayson Tatum trafił do Bostonu z trzecim pickiem w tegorocznym drafcie. Zarówno Danny Ainge, jak i Brad Stevens mają wobec zawodnika ogromne oczekiwania. Jeśli wykorzysta swój potencjał, pewnego dnia może decydować dla Celtics o zwycięstwach.
Nie ma się więc co dziwić, że Cleveland Cavaliers tak bardzo zależało na wyciągnięciu gracza w wymianie za Kyriego Irvinga. Według doniesień, nowy generalny menadżer Cavs – Koby Altman tygodniami dopytywał o Jaysona Tatuma, aż w końcu musiał skapitulować i zgodzić się na pakiet złożony z Isaiah Thomasa, Jae Crowdera, Ante Zizicia oraz wysokiego wyboru w kolejnym drafcie.
Shams Charania z The Vertical donosi, że transfer za Irvinga byłby dopięty znacznie wcześniej, gdyby Celtics zgodzili się na oddanie w zamian Tatuma. Danny Ainge ostatecznie nie chciał poświęcać aż tak wiele, dlatego uparcie Cavaliers odmawiał. Tatum nie ukrywa, że jest bardzo wdzięczny za zaufanie, jakim obdarzyli go Celtowie i cieszy się, że w swoim debiutanckim sezonie będzie mógł grać z Kyrie Irvingiem.
– Wymiana była dla mnie takim samym szokiem, jak dla każdego innego fana – przyznał Tatum w rozmowie z dziennikarzami. – Nie wiedziałem, czy zostanę wytransferowany. To wszystko jest dla mnie nowe. Dopiero co trafiłem do NBA z college’u, nie miałem pojęcia jak sobie poradzić z tymi wszystkimi pogłoskami – przyznał. Wychowanek Duke ostatecznie będzie grał z innym graczem Mike’a Krzyżewskiego.
Zaraz po przybiciu transferu, Irving napisał do Tatuma wyrażając swoją radość z faktu, że panowie będą grali w jednym zespole. Oprócz tej samej uczelni, łączy ich także ten sam agent. – Jestem pewny, że gra z nim przyniesie sporo zabawy. To znakomity gracz i super-gwiazda tej ligi – przyznaje Jayson. Brad Stevens od Tatuma oczekuje przede wszystkim dobrej defensywy. Obowiązki związane ze zdobywaniem punktów przyjdą w swoim czasie.
[ot-video][/ot-video]
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET