John Wall podpisał z Washington Wizards przedłużenie kontraktu i deklaruje swoją chęć gry dla zespołu do końca kariery. W trakcie konferencji prasowej został też spytany o sytuację z Kyrie Irvingiem. Rozgrywający podkreśla, że możemy mówić co chcemy, ale nigdy tak naprawdę nie wiadomo, co dzieję się tam, gdzie wzrok otoczenia nie sięga.
Lider Washington Wizards wyjaśnił swoją przyszłość w bardzo stanowczym tonie. Pozostanie w DC tak długo, jak długo drużynie zajmie stworzenie mistrzowskiej drużyny. Postanowił wziąć odpowiedzialność i nie uciekać. Choć pieniądze z maksymalnego kontraktu zapewne także stanowiły w tym wypadku konkretną motywację. Nowa umowa związała zawodnika z Wizards do 2023. Poniekąd John Wall otrzymał od zespołu to, czego aktualnie domaga się Kyrie Irving. Mianowicie swobodę i funkcjonowanie z pozycji właściwego lidera.
Wall odniósł się do rewelacji związanych z rozgrywającym Cleveland Cavaliers. – To szalone. Nie miałem pojęcia, co się tam dzieje. To trudna sytuacja. Awansował z tą drużyną do trzech finałów NBA z rzędu. Ja w takich okolicznościach chciałbym zostać, ale tak naprawdę nigdy nie wiesz, co dzieje się za kulisami, nie wiesz nic o relacjach w drużynie. [Irving] jest graczem, który chce być główną postacią zespołu – mówi Wall.
Poszukiwania Cavaliers zahaczają o różne drużyny, ale jak dotąd nie wyklarowało się nic pewnego. Wall nie podziela zdania, że Cavs bez Irvinga będą wystawieni na ciosy. Tak czy inaczej trzeba przejść przez drużynę LeBrona Jamesa, a ta z Irvingiem czy bez – posiada ogromną przewagę. Między innymi fakt, że to właśnie LBJ jest dla Cavaliers największym game-changerem sprawił, że Kyrie grając u boku 3-krotnego mistrza w końcu poczuł niedosyt i chciał przejąć lejce. Najwyraźniej zmęczyło go bycie „tym drugim”.
– Gra z LeBronem Jamesem zawsze stawia cię w zupełnie innej sytuacji, bo każda gwiazda obok LBJ-a będzie „tą drugą” – mówi dalej John Wall. – Zawsze powtarzam to młodym graczom, którzy trafiają do ligi. Czasami trudno się z nimi gra, ponieważ przede wszystkim próbują się pokazać i zbudować własną markę. Poza tym nie jest łatwo grać w cieniu kogoś innego. Przypuszczam, że to [Irvinga] zmęczyło – skończył Wall.
[ot-video][/ot-video]
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET