Cleveland Cavaliers cały czas szukają transferu dla Kyriego Irvinga. Denver jest kolejnym kierunkiem, w który spojrzał generalny menadżer drużyny – Koby Altman. Jednak Nuggets nie zgodzą się na pakiet, jakiego Cavs oczekują. Okazuje się, że dwie wschodzące gwiazdy są nie do ruszenia.
Trudno przewidzieć, jak potoczy się kwestia transferu Kyriego Irvinga. Zawodnik naciska na wymianę, lecz Cleveland Cavaliers bardzo trudno znaleźć partnera gotowego oddać w zamian interesujący pakiet. Wcześniej Cavs łączeni byli z Denver Nuggets i Indianą Pacers przy rozmowach o transferze za Paula George’a. Ostatecznie jednak, ekipa z Indianapolis – ku zdziwieniu pozostałych stron – wycofała się z negocjacji i przehandlowała swojego najlepszego zawodnika do Oklahomy. Teraz tematem przewodnim jest Irving.
W Kolorado brakuje jedynki, na której Mike Malone mógłby oprzeć system. Kyrie w rotacji Nuggets bez wątpienia byłby liderem, bo tego oczekuje, ale w zamian zespół musiałby oddać jednego lub dwóch naprawdę perspektywicznych graczy – Jamala Murraya i/lub Gary’ego Harisa. Obaj w poprzednich sezonach potwierdzali, że drzemie w nich sporo potencjału. Ich chęć do pracy oraz naturalna motywacja bardzo spodobały się trenerowi Malone’owi, dlatego generalny menadżer drużyny – Tim Connelly, nie chce się z duetem rozstawać, nawet w zamian za topowego rozgrywającego ligi.
Bryłki mają jeszcze Wilsona Chandlera, Willa Bartona i picki w drafcie, które mogłyby uzupełnić transfer, ale w Ohio nie pociągną za spust bez Murraya czy Harrisa w pakiecie. Dla ekip negocjujących z Cavaliers kolejną przeszkodą jest fakt, że Irving – według ostatnich doniesień – nie jest w stanie od razu zagwarantować chęci przedłużenia kontraktu. Jego obecna umowa wygasa w off-season 2019, zatem drużyna miałaby dwa lata na przekonanie zawodnika do związania się z nią na dłużej.
W Denver Irving dołączyłby do Paula Millsapa, który podpisał z drużyną 3-letni kontrakt za 90 milionów dolarów oraz do młodego ciągle rosnącego w siłę Nikoli Jokicia. Żaden z nich nie dominuje systemu gry w takim stopniu, co LeBron James, zatem na wychowanka Duke spadłaby znacznie większa odpowiedzialność i chyba właśnie tego Irving oczekuje. Jest wiele niejasności w sprawie relacji Irvinga z Jamesem. Ten miałby być głównym motywem całej dramy z prośbą o transfer. NBA na razie śpi głębokim snem, ale wiadomości mogą gruchnąć w każdej chwili.
[ot-video][/ot-video]
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET