Kilka dni temu Kyrie Irving poprosił władze klubu o transfer. Chętnych na jego usługi jest sporo, ale póki co żaden zespół nie złożył ciekawej oferty. Ostatnie doniesienia mówią jednak o zainteresowaniu ze strony Phoenix Suns.
Jeszcze do niedawna taki scenariusz wydawałby się niemożliwy. Cleveland Cavaliers od trzech lat są największym postrachem Wschodu skutecznie blokując bramę wiodącą do finałów NBA. Niepewnie czują się też ekipy zachodnie. Wszyscy chyba pamiętają sytuację kiedy Golden State Warriors wygrali 73 mecze sezonu regularnego bijąc, zdawałoby się nieśmiertelny rekord Chicago Bulls. Siła rażenia podopiecznych Steve’a Kerra sprawiała, że wielu uważało zeszłorocznych Wojowników za najlepszą drużynę wszech czasów. Kiedy podczas ubiegłorocznych Finałów objęli prowadzenie 3-1 nikt nie dawałby Cavaliers choćby promyka nadziei na jakikolwiek comeback.
Zapomniano jednak o kimś takim jak Kyrie Irving, który powrócił dopiero pod koniec grudnia. Rozgrywający nie mógł złapać formy sprzed urazu przeplatając dobre występy z takimi, o których raczej wolałby zapomnieć. Mimo to, Kyrie kilkukrotnym przekroczeniem bariery 30 punktów dał do zrozumienia, że zwyczajnie potrzebuje czasu, aby się rozkręcić. Potwierdzeniem tego była właśnie faza play -offs, gdzie Uncle Drew nareszcie zaczął przypominać samego siebie. Kiedy kibice Warriors obcinali kupony Kyrie dał znak reszcie zespołu, że nigdy nie jest za późno na powrót. Jego 41 punktów tak mocno zmotywowało Kawalierów, że Ci niesieni wizją zwycięstwa wyrównali stan serii. W finałowym starciu Kyrie ponownie wzniósł się na wyżyny swoich możliwości i na kilku sekund przez końcem spotkania oddał legendarną trójkę z rogu boiska, która przypieczętowała zwycięstwo Cavaliers.
[ot-video][/ot-video]
W tym roku na drodze Cavs stanął głodny zwycięstwa Kevin Durant oraz plaga kontuzji środkowych. Szansą dla Kawalierów miał być letni rynek transferowy. Wśród plotek pojawiały się informacje o potencjalnym przyjściu do Ohio Paula George’a, Jimmy Butlera, a nawet Carmelo Anthony’ego. Niestety żaden z tych scenariuszy nie doszedł do skutku. Nie podpisano też żadnego środkowego, o potrzebie którego mówiło się już dawno. Do tego doszło jeszcze zwolnienie dotychczasowego GM-a Cavs– Davida Griffina.
Podczas gdy LeBron James skarżył się na działania zarządu, jego klubowy kolega Kyrie Irving poprosił włodarzy klubu o transfer. Jak dodała Rachel Nichols, zawodnik rzekomo domaga się większej roli i nie bardzo podoba mu się dalsza gra u boku LBJ. Taka decyzja jest o tyle zaskakująca, że dotychczas obydwóch Panów łączyły naprawdę bliskie stosunki. Sam Irving również był jedną z kluczowych postaci zespołu oraz tak jak wspomniałem znacząco przyczynił się do zdobycia pierwszego tytułu przez Cavs. Jak widać, dzielenie funkcji lidera zespołu nie każdemu schlebia. Szczególnie, że tę rolę musiał dzielić z samym LeBronem Jamesem, który jak wiemy posiada niezwykle silną osobowość. Jeśli ktoś jeszcze miał wątpliwości w sprawie ewentualnego transferu Kyrie to dzisiejsze zakontraktowanie Rose’a mówi chyba samo za siebie.
Wśród zainteresowanych Irvingiem są m.in. New York Knicks handlujący Carmelo Anthonym. Kolejne wieści mówią o Pheonix Suns, którzy mają do zaoferowania znacznie więcej niż Nowojorczycy. Cavs mogliby w wyniku wymiany otrzymać np. Tysona Chandlera oraz Erica Bledsoe, który nie są zadowoleni z obecnej polityki Słońc stawiającej na rozwój młodzieży kosztem minut starszych zawodników. Sam rozgrywający Słońc mówi: Kocham tutaj wszystko wokół, ale jednocześnie chcę wygrywać.
Co prawda zawodnik kupił ostatnio dom w Phoenix, lecz zagrożenie zmniejszenia jego roli na koszt młodzieży wydaje się być argumentem za ewentualną przeprowadzką. Bledsoe ma 27 lat i dopiero wkracza w swój tzw. prime. Statystyki na poziomie 21.1 punktów, 6.3 asyst i 4.8 zbiórek są łakomym kąskiem dla wielu klubów, których piętą achillesową jest właśnie rozegranie. Na horyzoncie pojawili się właśnie Cavaliers, którzy oprócz większej roli w rotacji gwarantują mu też grę o najwyższe cele. Mogłoby dojść do wymiany obejmującej, aż trzy zespoły – New York Knicks, Pheonix Suns oraz oczywiście Cavaliers.
Redoing this idea… gave NYK too much.
Knicks also get top-7 protected Miami 1st from Phx.
Cavs also get Phx’s top-10 protected 2018 1st. pic.twitter.com/eS7q9YLqiZ
— Bill Simmons (@BillSimmons) 23 lipca 2017
Czy potrójny konflikt zamieni się w potrójną korzyść dla wszystkich ekip?
[ot-video][/ot-video]