Steve Kerr jak na razie nie ma powodów do obaw, Golden State Warriors nie zwalniają tempa ani o jotę. Jednak, co zrozumiałe, chciałby być z zawodnikami w tej decydującej fazie rozgrywek. Niewykluczone, że nastanie to już podczas meczu nr 2.
Status Steve’a Kerra nie jest jeszcze do końca znany, ale właśnie – nie jest on na ten moment wykluczony z Game 2.
Źródła ESPN podają, że jeżeli trener będzie czuł się dobrze w ciągu przerwy pomiędzy spotkaniami i nie wystąpią żadne nawroty bólu, to bardzo możliwa jest opcja jego pojawienia się na ławce trenerskiej w niedzielnym meczu.
Marc Speras z ESPN usłyszał, że „[Kerr] może prowadzić zespół w niedzielę. Czuje się coraz lepiej”.
Były strzelec Chicago Bulls czuł się lepiej już na początku tygodnia, co dawało nadzieję na udział w pierwszym meczu – podając za źródłami związanymi z drużyną. Kluczowa była jednak środa, kiedy Kerr poczuł się źle i postanowił, że wielką batalię rozpocznie Mike Brown. Ten namawiał Kerra do wstrzymania się jak najdłużej z decyzją, jednak Steve chce, aby jego powrót poprzedził cykl dni, w których nie będzie pogorszenia stanu zdrowia.
Mike Brown z całą pewnością współpracuje nadal aktywnie ze Stevem, realizując wspólny pomysł na drużynę. Powrót pierwszego trenera nie będzie rewolucją taktyczną, lecz mentalną. Zawodnicy mogą poczuć się jeszcze bardziej zmotywowani do odzyskania mistrzostwa, gdy Kerr wesprze ich uporem gwarantującym jego powrót.