Jeszcze przed piątym meczem serii z Boston Celtics, trener Tyronn Lue przyznał, że wbrew pozorom przygotowanie się do obrony C’s jest trudniejsze niż w przypadku Golden State Warriors. Ostatecznie Cleveland Cavaliers nie mieli żadnych problemów z przebiciem się przez zasieki bostończyków poprzedniej nocy.
Na pewnym etapie prowadzenie Cleveland Cavaliers sięgało już 39 punktów. To był kolejny mecz w TD Garden, w którym obrońcy tytułu dominowali nad rywalem pod każdym względem. Tyronn Lue podkreślał, że przygotowanie się do gry przeciwko Boston Celtics było zupełnie inne odkąd C’s grali bez Isaiah Thomasa. – Mówiłem to już wcześniej, to tak jakby byli zupełnie nowym zespołem. Nie wiedzieliśmy, co będą bez niego grać. Bez Isaiah grali zupełnie inną ofensywę. Poza tym byli lepsi w obronie – mówił trener Lue.
W tym kontekście kolejne słowa Tyronna Lue wydają się zrozumiałe. – Rzeczy, z których korzystali broni się znacznie trudniej niż atak Golden State Warriors. Chodzi o całe posiadanie, o wszystkich biegających i podejmujących decyzje. Celtics mieli naprawdę różne warianty skończenia akcji. Brad [Stevens] sprawił, że każdy z tych zawodników stał się dla nas zagrożeniem – dodał Lue. Zatem trener Cavaliers, choć w pewnym stopniu wbił szpilę w swojego następnego rywala, chciał wyłącznie podkreślić to, jak zmieniła się gra Celtics bez Thomasa.
Niektórzy odebrali to jednak jako próba zdyskredytowania systemu, jakim posługują się Warriors. Gdy zespół obejmował Mike Brown wiele głosów mówiło, że to i tak bez znaczenia, bo w rotacji Wojowników jest tyle talentu, że oni poradzą sobie nawet bez szkoleniowca. Zespół ma czterech All-Starów w pierwszej piątce, ale żeby to skutecznie wykorzystać – trzeba odpowiedniego podejścia. Steve Kerr stworzył środowisko, w którym wszyscy czują się ze sobą dobrze. To właśnie mieszanka pomysłowości i talentu czyni z Warriors tak ogromne zagrożenie.
Słowa Lue mogą się odbić drużynie z Ohio czkawką. Zatrzymanie rozpędzonych Stephena Curry’ego i Kevina Duranta będzie dla Cavaliers prawdziwym defensywnym wyzwaniem. Takiemu jeszcze w tych play-offach nie stawiali czoła. Przed nami naprawdę soczysta seria. Oby znacznie lepsza od tego, co oglądaliśmy zarówno w finałach zachodniej, jak i wschodniej konferencji. Walka toczyć będzie się zarówno na parkiecie, jak i poza nim.
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET