Kawhi Leonard nie zagrał w trzecim meczu serii z Golden State Warriors, a już na początku meczu San Antonio Spurs stracili też Davida Lee. Gospodarzom zabrakło argumentów na własnym parkiecie. Kevin Durant zdobył 33 punkty i poprowadził GSW do triumfu 120:108. Wojownikom brakuje już tylko jednej wygranej do awansu do wielkiego finału. 


GOLDEN STATE WARRIORS – SAN ANTONIO SPURS 120:108 (3-0)

STATYSTYKI

Ten mecz miał dać odpowiedź na pytanie, czy San Antonio Spurs mają w tej serii jeszcze jakiekolwiek szanse. Podopieczni Gregga Popovicha wrócili bowiem do domu, ale własny parkiet nie okazał się lekarstwem na ogromne problemy Spurs. W trzecim meczu zabrakło najlepszego gracza drużyny – Kawhi Leonarda, choć dawano mu spore szanse na występ. Co gorsza, już w pierwszej kwarcie miejscowi stracili Davida Lee, który kontuzjował kolano i do szatni udał się na wózku inwalidzkim.

Kwestią czasu było, kiedy Warriors odpalą i zaprezentują swoją ogromną siłę. Gospodarze wygrali pierwszą kwartę, ale druga w pełni należała do Wojowników (35:22). Gdy tylko goście przejęli prowadzenie, nie oddali go już do ostatniej syreny. Spurs co prawda podrygiwali jeszcze od czasu do czasu – zeszli do trzech punktów straty po przerwie, ale za chwilę w kontrze przychodził serial rywali, po którym różnica pomiędzy zespołami urosła do 18 oczek. Mike Brown mógł znów liczyć liderów drużyny, ale sytuacja pozwoliła mu grać szeroką rotacją i dać więcej czasu rezerwowym.

Cała pierwsza piątka Warriors zakończyła mecz z dwucyfrowym dorobkiem punktów. Najwięcej – 33 – zdobył Kevin Durant, który dołożył także 10 zbiórek. 21 oczek zapisał Stephen Curry, 17 Klay Thompson, 16 Javale McGee i 10 Draymond Green. Triumfatorzy w tym pojedynku trafili 55% rzutów z gry i byli dobrze dysponowani przy próbach z dystansu (11-27). – Niemal za każdym razem gdy popatrzysz na parkiet, to grasz przeciwko czterem zawodnikom formatu All-Star – podsumował siłę rywali Gregg Popovich.

Pod nieobecność Leonarda olbrzymia odpowiedzialność ciąży na LaMarcusie Aldridge’u. Tym razem skrzydłowy zdobył 18 punktów (7/17), ale z nim na parkiecie Spurs byli aż o 27 oczek gorsi od Warriors. – Starałem się robić wszystko co w mojej mocy, ale rywale podwajali mnie, zamykali pozycje, więc byłem zmuszony, aby oddawać też bardzo trudne rzuty – powiedział po meczu. 21 oczek w 18 minut z ławki dał Manu Ginobili, 14 dołożył Jonathon Simmons. – Musimy walczyć żołnierzami, których mamy do dyspozycji – skonkludował weteran z Argentyny.

Mecz numer 4 odbędzie się w nocy z poniedziałku na wtorek – również w San Antonio.

[ot-video]

[/ot-video]

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    37 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments