Paul Pierce cieszy się, że jego odejście przyczyniło się do jedynki w nadchodzącym drafcie dla Boston Celtics. Weteran mimo to doradza Danny’emu Ainge’owi, by rozejrzał się po rynku i sprawdził, jaką wartość ma dla rywali pierwszeństwo wyboru w nadchodzącym drafcie. W Bostonie nie chcą na razie niczego wykluczać.
Boston Celtics mieli 25% szans na wylosowanie pierwszego numeru w drafcie. To jeszcze efekt transferu Paula Pierce’a i Kevina Garnetta do Brooklyn Nets kilka lat temu. Zespół z Nowego Jorku chciał zbudować drużynę gotową do walki o mistrzostwo i poświęcił wówczas bardzo dużo wyborów w drafcie, m.in. jedynkę, z którą C’s będą wybierać 22 czerwca, nota bene w Barclays Center – arenie, na której Nets rozgrywają swoje mecze. Na razie nie mamy jednak stuprocentowej pewności, czy jako pierwszy wybierać będzie Danny Ainge?
Generalny menadżer drużyny z Bostonu na ten moment nie chce wykluczać żadnego scenariusza, nawet zakładającego przehandlowanie pierwszego picku. Zespół musi obrać konkretną ścieżkę, bo już pierwszy mecz finałów konferencji pokazał, że młoda rotacja z interesującymi, przyszłościowymi nazwiskami nie jest w stanie uporać się z dominacją LeBrona Jamesa. Wschód należy do lidera Cleveland Cavaliers, więc Celtics potrzebowaliby w swojej rotacji jeszcze jednego wielkiego nazwiska, by rzucić 3-krotnemu mistrzowi wyzwanie.
Wybór Markelle’a Fultza lub Lonzo Balla oznaczałby skoncentrowanie się na przyszłości. Z kolei przehandlowanie picku numer jeden byłoby sygnałem, że Celtics o mistrzostwo chcą walczyć tu i teraz. Wiele głosów wskazuje na to, że zespoły jak Boston czy Filadelfia chcą przeczekać erę LeBrona Jamesa i zaatakować w nowym rozdaniu, gdy LBJ będzie myślał tylko o urokach emerytury. Ale pierwszy wybór w nadchodzącym drafcie daje Ainge’owi i Celtics interesujące opcje. – Jeszcze o niczym nie zdecydowaliśmy – powtarza.
– Cały czas myślę o tym, jak pierwszy wybór wpasowałby się do naszego trzonu. Piękne jest to, że Isaiah (Thomas) może grać w każdym systemie – mówi dalej GM C’s. W trakcie zimowego okienka pojawiały się jednak głosy łączące z Bostonem m.in. Jimmy’ego Butlera i Paula George’a. Ainge w zamian miał odesłać m.in. pick od Nets. Jednak zespoły z którymi rozmawiał, zamiast podekscytowania 25% szans na pierwszeństwo wybory, martwiły się pozostałymi 75%. – Teraz mamy ten wybór i możemy przetestować jego wartość – mówi dalej.
Zachowanie wyboru i ściągnięcie do Bean-City Fultza lub Balla postawi pod znakiem zapytania przyszłość Isaiah Thomasa. Rozgrywający latem 2018 trafi na rynek wolnych agentów jako niezastrzeżony gracz i mając 29 lat – czyli będąc w najlepszym okresie swojej kariery – poprosi o maksymalne pieniądze w 5-letniej umowie. Celtics mogliby przedłużyć go na lepszych dla siebie warunkach już tego lata, ale nie ma pewności, czy Thomas na takie rozwiązanie się zgodzi. Przed drużyną z Bostonu kilka naprawdę interesujących miesięcy.
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET