Emerytura nie zgasiła ognia jaki przez wszystkie lata płonął wewnątrz Kevina Garnetta, a także nie uzdrowiła ran, których zawodnik nabawił się podczas ostatnich kilku lat przez zarząd klubu Wolves.
Nie ulega wątpliwości, że Kevin Garnett jest jednym z najlepszych silnych skrzydłowych jaki kiedykolwiek miał okazję zagrać na parkietach NBA. Oprócz niezwykłych umiejętności koszykarskich Big Ticket wyróżniało na boisku przede wszystkim wielkie serce do gry. Mimo, że mistrzowski pierścień zdobył dopiero podczas gry dla Celtics to prawdziwy szczyt formy przypada na czas spędzony w drużynie Timberwolves. Podczas 12 lat gry dla Leśnych Wilków Garnett ośmiokrotnie wprowadził swój zespół do fazy play-offs, gdzie raz udało im się nawet dotrzeć do finałów Konferencji Zachodniej. Wkład Garnetta w dotychczasową historię klubu wydaje się nieoceniony. KG do dzisiaj jest symbolem Leśnych Wilków.
Kiedy 2 lata temu zawodnik powrócił do Minnesoty radości kibiców nie było końca. Podczas jego „debiutu” na hali Target Center został wyświetlony film dzięki któremu część fanów mogła przypomnieć sobie złote lata drużyny z Minneapolis. Wśród tych stęsknionych był również Filip Saunders– wieloletni trener, mentor oraz przyjaciel Kevina.
-Jesteśmy podekscytowani tym, że Kevin Garnett wraca do Minnesoty i zagra dla Timberwolves– powiedział po ogłoszeniu transferu Saunders– Kiedy ludzie myślą o Timberwolves, myślą o KG. Spędził tutaj wiele dobrych lat dla nas. Nasza organizacja i kibice naprawdę doceniają to co zrobił tutaj w Minnesocie i podczas całej kariery w NBA. KG przyniesie ze sobą swoją silną etykę pracy i przywództwo mając przy tym pozytywny wpływ na nasz mody zespół.
Zgodnie z zapewnieniami Saundersa, Garnett zaczął pełnić rolę mentora wśród Młodych Wilków, chociaż coraz częściej pojawiały się wiadomości o możliwym przejęciu klubu przez legendę klubu. Sam KG potwierdził te spekulacje mówiąc
– Chcę kupić Timberwolves. Stworzyć grupę, która pewnego dnia spróbuje kupić klub. To jest to, czego chcę.
Przeciwnicy tej teorii podkreślali jednak, że przeszkodą mogą być burzliwe stosunki pomiędzy Garnettem, a właścicielem T-Wolves – Glenem Taylorem. Wspominany Filip Saunders był wtedy mostem porozumienia obydwóch stron.
Po kilku tygodniach plotki ucichają, a Garnett może skupić się już na swoim nowym zadaniu. Pod skrzydła 39-letniego zawodnika trafia Karl Anthony-Towns, który dzięki wskazówkom weterana rozgrywa fenomenalny debiutancki sezon zgarniając statuetkę ROTY. W międzyczasie świat obiega bardzo smutna wiadomość. Po rocznej walce z nowotworem, umiera Filip Saunders. To ogromny cios dla KG, który traktował go jak własnego ojca. Tym samym pomiędzy zarządem, a Kevinem Garnettem zaczęła się tworzyć coraz bardziej napięta atmosfera. Nad Minnesotę miały nadciągać czarne chmury.
Rok później kierownictwo klubu wykupuje jego umowę. Legenda Wolves, tuż przed rozgrywkami 2016/2017, ogłasza zawieszenie butów na kołku. Całej decyzji towarzyszy ogromna ilość spekulacji. Jedni mówią o tym, że Garnett został zmuszony do zakończenia kariery przez Glena Taylora. Inni twierdzą, iż jeśli Big Ticket tak decyzja była podyktowana chęcią przejęcia przez niego klubu, ponieważ według prawa ligi – właścicielem jakiegokolwiek zespołu nie może zostać gracz aktywny.
W tym samym czasie Glen Taylor obiecał, że odsprzeda część swoich udziałów komuś kto pozwoli mu pomimo kupna ingerować w sprawy klubu. Warunek był jeszcze jeden – potencjalny kandydat do zakupu musi być gotowy by przejąć większość udziałów w następnych latach. Niecały rok temu Taylor dotrzymał słowa. Liczba współwłaścicieli wzrosła do 10 osób, lecz nie można było się tam doszukać nazwiska ikony Timberwolves.
Ostatni sezon były gwiazdor ligi spędził pracując dla stacji TNT. Napięcia podczas wynegocjowania wykupu jego umowy pogłębiły nienajlepsze stosunki z zarządem klubu. Zawodnik postanowił, więc wyjechać z Minnesoty by uniknąć niezdrowej atmosfery. Podczas długiego wywiadu dla Associated Press, Garnett wyznał, że nie podobało mu się także, przygotowane przez nich pożegnanie Filipa Saundersa. Klub zorganizował wtedy uroczystość upamiętniającą zmarłego trenera. Wyemitowano film, gdzie różni pracownicy Wolves opowiadali o wpływie Flipa na ich kariery. Wśród występujących nie pojawił się jednak Kevin Garnett, z którym łączyły go bardzo bliskie relacje. Zdaniem byłego zawodnika, cała uroczystość nie była odpowiednim uhonorowaniem osiągnięć jego najlepszego przyjaciela.
– Jak możesz ograniczać czasowo coś takiego? Druga sprawa- pamięci o nim nie uczczono w odpowiedni sposób. Mamy banery szkół średnich, banery hokeja. Nie mógł się tam znaleźć baner dla Flipa. Przecież to miejsce, które pomógł zbudować. Ustaliliśmy ten rynek, rosłem razem z nim. Nie możesz znaleźć dla niego (Saundersa) miejsca pod kopułą hali?
– Miałem problem z tym, że wpychali nam to do gardeł. Młodzi nawet nie rozumieli o co chodzi. Zdecydowałem się siedzieć cicho, pozostałem profesjonalistą i odrzucałem całą negatywną energię. Chciałem przekazać pewną wiadomość, ale wspierałem zespół i trzymałem gębę na kłódkę.
[ot-video][/ot-video]
Sama sytuacja z objęciem udziałów przez Garnetta jest bardziej skomplikowana niż się wydaje. Tak właściwie nie wiadomo co konkretnie obiecano KG. Pewne jest natomiast, że reguły ligowe uniemożliwiały zorganizowanie jakichkolwiek negocjacji przez Taylora (licząc się oczywiście z legendą Wolves), kiedy Garnett wciąż był jeszcze czynnym sportowcem. 75-letni biznesmen najwyraźniej chciał naprawić błąd i w lutym zdradził Associated Press, że klub ma zamiar zorganizować uroczystość zastrzeżenia numeru byłego MVP ligi.
– Myślimy, że jest to właściwe rozwiązanie- powiedział Taylor– W tym czasie nie wypowiedział się na temat ewentualnego terminu. Zostawiliśmy więc tą sprawę jako otwartą.
Garnett szybko jednak zaprzeczył by władze Wilków miały kiedykolwiek się z nim w tej sprawie kontaktować.
– Życzę Timberwolves wszystkiego co najlepsze. Cały czas rozmawiam z KAT-em i innymi młodymi zawodnikami. Mam nadzieję, że stworzą specjalne miejsce by upamiętnić Flipa– dodał- Powiedziałem Thibsowi, że chcę z nim pracować, ale oczywiście ja i Glen nie zgadzamy się w wielu sprawach, co sprawia, że ewentualna współpraca jest niestety niemożliwa.
[ot-video][/ot-video]
Wyniki NBA: Imponująca zespołowość Hawks, 18 zbiórek Gortata