Choć w serii Cavaliers z Pacers wszystko wydaje się być proste, to gdy przyjrzymy się jej bliżej – na wierzch wychodzą pewne niuanse, które są bardzo zastanawiające. Ekipa mistrzów rozpoczynała fazę play-offs z poważnymi kłopotami po bronionej stronie parkietu. Jak sobie z nimi dotychczas radzi?
3-0 to bardzo jasny obraz sytuacji – Cleveland Cavaliers są lepszym zespołem i awans do kolejnej rundy mają na wyciągnięcie ręki. Tuż przed rozpoczęciem fazy posezonowej, zespół Tyronna Lue przegrał kilka meczów, m.in. przez poważnie problemy w obronie zarówno na obwodzie, jak i pod koszem. Przewidywano, że te problemy będą kosztować ich kilka porażek w serii z rozpędzonym Paulem Georgem i jego Indianą Pacers. Na razie jednak ekipa z Indianapolis nie była w stanie postawić kropki nad i.
Jednak pomimo trzech zwycięstw z rzędu drużyny z Cleveland, ich postawa w obronie nadal budzi niepokój w kontekście kolejnych rund i nieco bardziej wymagających przeciwników. W trzech meczach z Pacers, Cavaliers na swoje braki w obronie musieli odpowiadać dominacją w ataku. Pacers rzucają im średnio 119 punktów na sto posiadań – to bardzo dużo. Od 1984 roku (gdy wprowadzono 16-drużynowe play-offy), żadna drużyna prowadzącą w serii 3-0 nie miała tak słabego wyniku. To tylko podkreśla, po której stronie parkietu rozstrzyga się seria Pacers – Cavs.
Zatem 3-0 wygląda naprawdę dobrze dla zespołu Tyronna Lue, ale Pacers, którzy notabene prowadzeni są przez trenera uchodzącego za defensywnego specjalistą – jak dotąd nie byli w stanie odeprzeć ofensywnej siły mistrzów. Podpisany tuż przed play-offami Edy Tavares stanowi tylko i wyłącznie zabezpieczenie, gdyby któryś z wysokich Cavaliers wypadł z gry. To oznacza, że generalnemu menadżerowi – Davidowi Griffinowi ostatecznie nie udało się rozwiązać problemu z brakiem podkoszowego defensora.
Na obwodzie Cavs także zdają się mieć problemy. Kyrie Irving nigdy nie uchodził za stopera w pierwszej linii, z kolei J.R. Smith potrafi zagrać dwa posiadania na dużej intensywności, by w kolejnych dwóch odpoczywać. Jedyną solidną odpowiedzią Cavs jest Iman Shumpert, ale on z kolei nie stanowi zagrożenia w ataku. Zatem już w tej serii trener Lue ma do rozwiązania sporo dylematów. Jak będzie dalej? Poniższa tabelka sugeruje, że mistrzowie nadal mają sporo pracy do wykonania.
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET