Co roku do najlepszej ligi świata trafia wielu młodych zawodników. Zanim przejdą na zawodowstwo poddaje się ich różnym testom, analizom czy kalkulacjom. Pod uwagę brany są też jest charakter, opinie trenerów czy pozaboiskowe zachowania i nawyki. Jest to bardzo trudny okres dla każdego z nich, dlatego wielu łaknie wsparcia rodziny i przyjaciół. Co jednak jeśli ktoś z Twoich bliskich może okazać się jedną z przeszkód na drodze do wymarzonego sukcesu?
Tegoroczny draft obfituje w bardzo zdolnych graczy na pozycjach 1-2. Jednym z największych talentów, czerwcowej loterii będzie Lonzo Ball. Rozgrywający UCLA Bruins stawiał w tym roku pierwsze kroki na parkietach NCAA. Zawodnik od początku sezonu grał solidną i miłą dla oka koszykówkę, czym zdążył zaskarbić sobie serca wielu kibiców rozgrywek uniwersyteckich. Jego największe atuty to przede wszystkim bardzo wysokie koszykarskie IQ oraz niezwykły przegląd pola. Dla fanów cyferek, Ball notował średnie 14.6 punktów, 6 zbiórek, 7.6 asyst na skuteczności 55 % z gry i 41 % za trzy. Wielu widzi w nim przyszłość ligi, nic więc dziwnego, że młody rozgrywający okupuje czołowe miejsca przedraftowych rankingów. Wszystko z perspektywy sportowej wygląda dobrze, lecz problemy Balla zaczynają się poza boiskiem. Bardzo dużo osób kojarzy go nie z powodu talentu, a ojca, którego cytaty są od kilku miesięcy głównymi tematami dyskusji wśród koszykarskiego środowiska. LaVar Ball m.in powiedział, że w swoim prime time pokonałby Michaela Jordana oraz zapewniał, iż jego syn będzie większą gwiazdą ligi niż LeBron James czy Russell Westbrook. Tym samym narażał się kolejnym zawodnikom, trenerom oraz kibicom, którzy początkowo starali się przymykać na jego wypowiedzi oko, lecz z biegiem czasu stawały się one coraz bardziej niesmaczne. Wśród grona zirytowanych jego wystąpieniami znalazł się wspominany LeBron James. Najstarszy z rodziny Ball powiedział niedawno- Będzie ciężko synom LeBrona, wszyscy będą porównywać ich do sławnego ojca. Pojawi się presja, będą chcieli wyjść z jego cienia. Będą krytykowani ponieważ oczekiwania względem nich są olbrzymie. Widzisz, ja grałem w futbol, załóżmy na chwilę że byłem wybitny. Czy spędzałem czas z synami? Nie, musiałem martwić się o przerwę letnią, zatrudnić trenera i samemu tyrać. Ja nie byłem wybitny, co pozwala mi uczynić moich chłopaków wybitnymi.
Rozdrażniony LBJ odpowiedział-Wyjmij moje dzieci ze swoich ust, całą rodzinę wyjmij i trzymaj się jej z dala. Mówi ojciec do ojca. Teraz mamy problem.
LaVar nie zamierza jednak zwalniać tempa. W marcu mężczyzna stwierdził, że jeśli któryś z koncernów sportowych chciałby podpisać z Lonzo kontrakt to musiałby zapłacić jego synowi, aż miliard dolarów. Cała propozycja jest oczywiście absurdalna, biorąc pod uwagę, iż najstarszy z braci Ball nie zagrał ani minuty na parkietach najlepszej ligi świata. Później LaVar starał się zmienić propozycję wspominając o umowie obejmującej jego pozostałych synów, z którymi również wiąże wielkie nadzieje. Ponadto mężczyzna chce by potencjalny brand synów był partnerem biznesowym jego własnej marki ,,Big Baller” zajmującej się sprzedażą czapek, bluz i t-shirtów. Tym samym swoimi wypowiedziami bardzo naraził się firmie Nike, która była zainteresowana podpisaniem z Lonzo kontraktu.
– (Lavar Ball) jest najgorszą rzeczą jaka przydarzyła się koszykówce w ciągu ostatnich stu lat- ostro skomentował całą sytuację George Raveling, dyrektor Nike do spraw koszykarskiego marketingu na całym świecie.
Jeśli Lonzo Ball potwierdzi swój ogromny potencjał na parkietach NBA, a Nike odpuści podpisanie z nim kontraktu to głównymi kandydatami będą oczywiście Adidas oraz Under Armour. Dalsze w kolejności są chińskie Anta oraz Peak. Czy jednak nieobliczalny LaVar Ball nie odstraszy kolejnych zainteresowanych?
[ot-video][/ot-video]