Jak co weekend najlepsza koszykarska liga świata w niedzielę gra wcześniej, a to oznacza dla nas mecze NBA NA ŻYWO bez zarywania nocy. Zaczynają już o 19.00 spotkaniem Hawks – Pacers, a o 21:30 w Canal+ Sport 2 transmisja spotkania Knicks – Warriors.
Atlanta Hawks – Indiana Pacers, godz. 19.00
Pacers to w tym sezonie jedna wielka niewiadoma. Mimo świetnie obsadzonej każdej pozycji na parkiecie ich możliwości są nie do określenia. Jednego dnia potrafią ograć aktualnych mistrzów drugiego nie mogą sprostać temu narzuconemu przez przebudowujących się Suns. Być może wynika to z faktu zmiany trenera, który preferuje inną koszykówkę niż długoletni szkoleniowiec, Frank Vogel oraz dosyć gruntownej wymiany całego składu. Póki co najjaśniejszymi punktami zespołu są Paul George oraz świetnie prosperujący Myles Turner. Młody środkowy kilkukrotnie podczas obecnych rozgrywek pokazał jak wielki drzemie w nim potencjał m.in. przeciwko Magic( 23pkt,12 zb.), Mavericks(30pkt,16zb.) czy Nets(25pkt, 15zb.). Słynie także ze świetnego instynktu do blokowania rzutów rywali, o czym świadczy chociażby 3. miejsce w tej kategorii w lidze(2.1).
Zespół Mike Budenholzera również przeszedł niedawno gruntowną przebudowę. Z zespołu odeszli autorzy magicznego sezonu 2014/2015 tzn. Kyle Korver, Al Horford, Jeff Teague oraz Mike Scott. Trzech pierwszych z nich wzmocniło najgroźniejszych rywali Hawks na wschodzie co można uznać za tzw. strzelenie sobie we własną stopę. Mimo to zmiany kadrowe nie przyczyniły się do pogorszenia ich wysokich lotów i Atlanta wciąż okupuje górną cześć tabeli konferencji wschodniej. Drugą młodość przeżywa tutaj Dwight Howard, który w ciągu 29 minut gry zbiera średnio ok.13 piłek na mecz. Świetnie dogaduje się też z Paulem Millsapem tworząc niezwykle groźny duet podkoszowy. Taki atut połączony c coraz pewniej grającymi Timem Hardawayem Jr. oraz Dennisem Schroederem może wygrać dosłownie z każdym. Dewizą Hawks jest przede wszystkim obrona ( 5. najlepszy defensive ranking) oraz poukładana gra w ataku.
Najciekawszym punktem meczu będzie powrót Jeffa Teague do Atlanty i jego pojedynek z Dennisem Schroederem.
W niedzielny wieczór zapraszam z Z.Telmanem do @CANALPLUS_SPORT 2 na mecz Knicks – Warriors. Zaczynamy o 21:30. #NBAPL pic.twitter.com/EmAz7qM8nD
— Michal Pacuda (@Pacuda) 4 marca 2017
New York Knicks – Golden State Warriors, godz. 21.30 w Canal+ Sport 2
Ostatnia kontuzja Kevina Duranta załamała w zespole pewnego rodzaju harmonię, która miała być w tym sezonie kluczem do sukcesu. Warriors wciąż nie mają konkretnej odpowiedzi dla swoich rywali pod koszem. Strata Boguta wyjątkowo dała się we znaki podczas spotkań ze Spurs czy Grizzlies. Nie pomaga także ostatnia dyspozycja dotychczasowych liderów zespołu Klaya Thompsona i Stephena Currego. Zeszłoroczny MVP, słynący z niesamowitego rzutu za trzy w ostatnich 3 meczach trafił zaledwie 4 z 31 rzutów z dystansu!!! Wojownicy notują też 2 porażki z rzędu, co jest pierwszą taką serię podczas sezonu regularnego od 2015 roku. Mimo tego małego spadku formy Golden State wciąż są najlepszą drużyną ligi zajmując odpowiednio 1. i 2. lokatę w rankingach ofensywnych i defensywnych. Niezależnie od dyspozycji Splash Brothers ciężar gry na swoje barki mogą wziąć niezastępieni Draymond Green i Andre Igoudala. Obydwaj skrzydłowi są jednym z najbardziej uniwersalnych i wszechstronnych postaci w lidze. Ich charyzma i umiejętności niejednokrotnie( nawet podczas finałów) potrafiły podnieść Warriors z kolan. Spotkanie z dołującymi w tym sezonie Knicks może być świetną okazją do złapania oddechu i wejścia na odpowiednie tory. Nowojorczycy także zmagają się z osłabienami kadrowymi. Joakim Noah z powodu kontuzji kolana nie zagra do końca sezonu, a dający bardzo duże wsparcie jako pierwszy rezerwowy Jennings został niedawno zwolniony. Cała nadzieja na zwycięstwo leży w rękach Carmelo Anthonego i Kristapsa Porzingisa. To może być naprawdę wyrównany pojedynek strzelecki.
Skoro mamy niedzielę, z #NBA spotkamy się w C+S2 już o 21:30. W Madison Square Garden grają #Knicks i #Warriors. Kom. @Pacuda i Z. Telman. pic.twitter.com/2sCpM2ur6u
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) 5 marca 2017
Phoenix Suns – Boston Celtics, godz. 23.00
Dwie zupełnie inne drużyny. Boston aktualnie zajmuje 2. lokatę na Wschodzie, z kolei Suns okupują doły konferencji zachodniej. Największym zagrożeniem ze strony Słońc wydaje się zbiórka, która jest piętą achillesową Celtów (27. miejsce w lidze). Mimo kilku istotnych różnic pojedynek tych dwóch zespołów może być naprawdę ciekawy. Największym smaczkiem wydaje się walka backcourtów Bledsoe – Booker oraz Thomas – Bradley. Obydwaj rozgrywający wyróżniają się żelaznym charakterem i wrodzonym insynktem do zdobywania punktów. Isaiah, będący drugim najlepszym strzelcem ligi zazwyczaj „uaktywnia ” się dopiero w czwartej kwarcie. W końcu prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym nie jak zaczyna, a jak kończy! Dużym wyzwaniem będzie także przejście Devina Bookera przez zasieki obronne postawione przez Avery’ego Bradleya będącego czołowym defensorem ligi.
Washington Wizards – Orlando Magic, godz. 23.00
Eksperyment z „natłokiem” podkoszowych sprawdził się póki co tylko w Memhis i San Antonio. Magic kończą sezon na 82 meczach już 4. rok, a postaciami, które przyczyniły się do tego sukcesu był Dwight Howard oraz Ryan Anderson. Władze klubu nie mają chyba planu na przyszłość Magików. Cały zespół ma przecież moc talentów i świetnego szkoleniowca w przeszłości potrafiącego stworzyć drużynę godną finałów ligi. Dziwi też fakt, że atak , który spokojnie mógłby być ich dewizą( mają przecież Vucevicia, Fourniera, Paytona lub Greena) jest na szarym końcu NBA. Nie rozumiem także zmiejszenia roli Vucevicia będącego do tej pory świentym liderem zespołu.
Po drugiej stronie mamy drużynę, która odrodziła się podczas rozgrywek niczym Feniks z popiołu. Po częśći może być to zasługą powrotu do zdrowia np. Bradleya Beala oraz świetnego sezonu Johna Walla, jednak ja największego wpływu dopatruję się w zmianie szkoleniowca. Scott Brooks, mimo powszechnych dosyć negatywnych opinii udowadnia swoją wartość. Ostatnie wzmocnienia takie jak Bogdanović czy Jennings sprawiają, że Czarodzieje są aktualnie w stanie sprostać każdemu. To wszystko zaostrza apetyt kibiców na fazę playoff. Najciekawszym punktem meczu będzie z pewnością starcie podkoszowych np. Gortata i Mahinmiego z Vuceviciem lub Biyombo.