Pierwsze sygnały są dla New Orleans Pelicans bardzo niepokojące. Zespół ma bilans 1-3 odkąd DeMarcus Cousins dołączył do rotacji. Jedyne zwycięstwo Pels odnieśli w starciu bez środkowego, zawieszonego za osiemnaste przewinienie techniczne. Mimo początkowych problemów, Alvin Gentry pozostaje skupiony na poszukiwaniu rozwiązania.
W teorii połączenie Anthony’ego Davisa i DeMarcusa Cousinsa tworzy dla New Orleans Pelicans jeden z najlepszych podkoszowych duetów w lidze. Dwójka graczy, którzy walczą o miano najlepszych na swoich pozycjach. Mają ogromny talent i obaj mogą kończyć kariery jako przyszli Hall-of-Famerzy, ale potrzeba czegoś więcej, by stworzyć dobrze funkcjonujący tandem. w Luizjanie przekonali się o tym już na samym początku. Jak na razie panowie wyglądają lepiej osobno niż razem.
– Musimy być bardziej powtarzalni w tym, co robimy – tłumaczył trener Alvin Gentry. – Możesz to osiągnąć tylko wtedy, kiedy korzystasz z tej samej rotacji przez cały czas, by zawodnicy mogli się razem uczyć zarówno systemu, jak i swoich zachowań – dodał. Zatem szkoleniowiec Pels zaleca cierpliwe czekanie na efekty współpracy. Jednak zespół z Nowego Orleanu miał liczyć się w walce o ostatnie – ósme miejsce w play-offach zachodu. Kłopot, który powstał wraz z transferem Cousinsa skutecznie odcina ich od możliwości walki.
– Jestem zadowolony z tego, co robimy i dokąd to zmierza. Będzie tylko lepiej. Niestety musimy wszystko robić w biegu, a to nie jest takie proste – dodał Gentry. Wytransferowanie Buddy’ego Hielda, Langstona Gallowaya i Tyreke Evansa zostawiło zespół z solidną dziurą na obwodzie. To kolejne wyzwanie, którego zespół nie może lekceważyć. – Zmienił się podział minut. Poza tym mamy nowe role, których potrzebujemy się nauczyć – mówił rzucający obrońca Solomon Hill.
Alvin Gentry nie chce wyjść na ignoranta i sam przyznaje, że obecnie Pelicans radzą sobie lepiej, gdy korzystają albo z Davisa, albo z Cousinsa. – Musimy znaleźć sposób, by wszystko działało jak należy gdy są razem na parkiecie – mówił. W jedynym meczu, jaki Pels zagrali bez Cousinsa, pokonali u siebie Detroit Pistons 109:86. Przybycie DMC stworzyło także nowe okoliczności dla Jrue Holidaya. Nagle rozgrywający zamiast zachować swój naturalny rytm gry i atakować, stara się przede wszystkim obsłużyć dwójkę kolegów.
Notuje sporo strat i mniej punktów. – Nie potrzebujemy, by każdej nocy rozdawał po 15 asyst. Jest świetny w zdobywaniu punktów i w obronie. Kiedy masz w drużynie dwóch graczy, którym bardzo chcesz podać piłkę, to zaczynasz zbyt dużo myśleć – mówił na temat swojego kolegi Davis. Holiday zdaje sobie z tego sprawę, ale sam przyznał, że mając w pomalowanym dwóch wysokich, którzy potrafią w tak dużym stopniu zdominować grę, pragnienie dostarczenia im piłki w odpowiednie miejsce jest za silne.
Zatem przed drużyną Alvina Gentry’ego jeszcze sporo pracy. W międzyczasie panowie starają się zadbać o to, by również poza parkietem zbudować silną więź. Parę dni temu uczestniczyli w paradzie z okazji festiwalu Mardi Gras. Cousins bawił się szczególnie dobrze, z majtkami na głowie…
It’s safe to say that @boogiecousins is having no problems adjusting to New Orleans. He’s currently riding in Zulu with panties on his head. pic.twitter.com/F9TZC0DjwP
— Emma Discher (@EmmaDischer) 28 lutego 2017
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET