Kevin Durant, już w drugiej minucie spotkania przeciwko Washington Wizards nabawił się kontuzji kolana, która uniemożliwiła mu dalsze kontynuowanie gry. Brak jednego z liderów odbił się na całej drużynie, która przegrała swój dziesiąty mecz w sezonie i na pewno nie wyrówna rekordu sprzed roku, kiedy to miała bilans 9-73.
WASHINGTON WIZARDS – GOLDEN STATE WARRIORS 112:108
Golden State Warriors, którzy stracili Kevina Duranta już po 93 sekundach meczu, a Stephen Curry nie mógł nastawić swojego celownika (włącznie z poprzednim meczem, Curry spudłował 14 kolejnych rzutów z dystansu), to i tak Warriors nie wyglądali źle. W samej końcówce Wojownicy stanęli przed szansą odwrócenia losów spotkania, jednak rzut z daleka Curry’ego nie znalazł drogi do kosza.
– Takie rzuty najczęściej wpadają, dlatego jestem zaskoczony, że spudłowałem. Dla takich chwil się żyje. – powiedział po meczu Curry, który zakończył mecz z 25 punktami (2/9 za trzy).
Po niecelnym rzucie piłkę zebrał Markieff Morris i wykorzystując oba rzuty wolne ustalił wynik spotkania na 112:108 dla Wizards. W ekipie z Waszyngtonu najskuteczniejszym graczem był Bradley Beal, autor 25 punktów. Rekord kariery ustanowił John Wall, który rozdał aż 19 asyst.
Marcin Gortat zagrał solidne spotkanie, kończąc go z double-double w postaci 12 punktów oraz 12 zbiórek. Rzucając na skuteczności 5/8 z gry.
Gortat w podkoszowej walce z Zaza Pachulią odepchnął Gruzina, a ten upadając niefortunnie uderzył Kevina Duranta w nogę, co spowodowało kontuzję, przez którą gwiazdor Warriors nie mógł dokończyć spotkania. Na tę chwilę nie wiadomo jak długo potrwa jego przerwa w grze. Gracz dziś przejdzie szczegółowe badania.
Durant jest liderem Warriors w zbiórkach i punktach. Były gracz Oklahoma City Thunder zakończył spotkanie bez punktu, co przerwało jego oszałamiającą passę 562 kolejnych meczów sezonu regularnego z minimum 10 punktami na koncie.
– Zawsze, kiedy dzieję się coś takiego to jestem zaniepokojony, bo nigdy nie wiadomo jak poważny będzie to uraz. Póki co musimy czekać na wyniki badań i trzymać kciuki, żeby wszystko było dobrze. – mówił o całej sytuacji trener Warriors, Steve Kerr.
– Mam nadzieję, że to nic poważnego. Modlę się o to. – powiedział były trener Duranta, a obecnie prowadzący Wizards, Scott Brooks.
Jeżeli chodzi o samo spotkanie, to sporo emocji przyniosła końcówka spotkania. Na 41 sekund przed końcem meczu Stephen Curry doprowadził do wyrównania po 108. W odpowiedzi nie trafił Wall, jednak w idealnym miejscu znalazł się Otto Porter Jr., który zebrał piłkę i po faulu Currego trafił oba rzuty wolne dając swojej drużynie prowadzenie 110:108.
[ot-video][/ot-video]