Koszykarze ze Spokane odnieśli 23. zwycięstwo w tym sezonie wciąż pozostając jedyną niepokonaną drużyną obecnych rozgrywek NCAA. Po raz kolejny bardzo dobry mecz rozegrał polski środkowy, który oprócz pobicia rekordu uczelni może poszczycić się niemałym wyróżnieniem indywidualnym.
Koszykarze BYU postawili sobie za cel przerwanie magicznej passy przyjezdnych. Świadczy o tym ogromny doping kibiców oraz fakt, że po raz pierwszy w tym sezonie na mecz Cougars zostały wykupione wszystkie bilety. The Marriott Center pomieściło podczas czwartkowego spotkania blisko aż 19.000 osób! Atmosfera była naprawdę gorąca. Przyjezdni musieli udowodnić, że potrafią sprostać tak wielkiej presji.
– To z pewnością wielki zaszczyt- skomentował miejsce swojej drużyny w aktualnym rankingu, Nigel Williams- Goss– Ktoś musi być w rankingu numerem 1, więc jako zawodnik zapytam: Dlaczego nie mielibyśmy być nim właśnie my? To nie jest tak, że tego nie doceniamy lub, że myślę, że to fajnie być w rankingu numerem 1. My po prostu wiemy, że nie możemy spocząć na laurach i musimy być coraz lepszym zespołem każdego tygodnia- wyjaśnił.
Pierwsza połowa zupełnie zgasiła zapał wśród zgromadzonych na trybunach kibiców BYU. Gonzaga spokojnie realizowała własne założenia taktyczne zarówno w ataku jak i na bronionej połówce. Zaowocowało to ograniczeniem do minimum skuteczności przeciwnika(32%) oraz uzyskaniem 16-punktowej przewagi po pierwszej połowie. Bulldogi były tym razem bardzo efektywne zza łuku, co pozwoliło zawodnikom Marka Fewa rozciągnąć momentami grę, odciążając tym samym graczy podkoszowych.
Druga połowa była popisem umiejętności świetnie dysponowanego tego wieczoru, Nigela Williamsa- Gossa, który zdobył podczas tej odsłony 24 punkty z wszystkich 33 jakie uzyskał w całym spotkaniu. Oprócz tego towarzyszyła mu przy tym wysoka skuteczność z gry (12/18). Zawodnik zaraz na początku drugiej połowy zdobył 11 punktów dzięki czemu Gonzaga zaliczyła run powiększający ich przewagę do 18 punktów. Późniejsze kanonady lidera Zags, a także wsparcie od kolegów z zespołu notorycznie krzyżowały jakiekolwiek plany odbudowy szyku gospodarzy, którzy ostatecznie musieli uznać wyższość przeciwnika przegrywając 85-75.
Cougars w żaden sposób nie mogło znaleźć wystarczającej odpowiedzi na poczynania dwóch centrów przeciwnika- Przemka Karnowskiego oraz Zacha Collinsa. Postawiony przeciwko nim Eric Mika dał z siebie wszystko, o czym świadczy chociązby linijka na poziomie 15 punktów i 11 zbiórek, jednak środkowy nie był wstanie zatrzymać szarży bardzo wymagającego duetu ze Spokane. Bulldogi zatrzymały lidera gospodarzy na 30% skuteczności z gry(5/15) oraz całkowicie zdominowały tablice (47-34). 5 zawodników gości miało 7 lub więcej zebranych piłek. Przemysław Karnowski był bliski double-double. Reprezentant Polski zanotował 9 punktów i 8 zbiórek.
[ot-video][/ot-video]
Karnowski wśród najlepszych
Po ostatnim głosowaniu, drużyna Bulldogów awansowała na 1. miejsce, po raz drugi w historii uczelni, w rankingu tworzonym przez Associated Press. Oczekiwania wobec zespołu Marka Fewa od tego momentu weszły na zupełnie inny poziom. W klasyfikacji generalnej pozostawili za sobą m.in. Baylor Bears oraz Kansas Jayhawks. Najbardziej jednak cieszy fakt, że ważnym ogniwem historycznej drużyny Gonzagi jest nasz rodak Przemysław Karnowski, który notuje podczas obecnych rozgrywek średnio 12.3 pkt, 5.5 zb, 2.2 ast, będąc 3. najskuteczniejszym zawodnikiem konferencji( 61% z gry). Ponadto, w wygranym meczu przeciwko BYU zawodnik stał się liderem wszech czasów drużyny w % wygranych spotkań w karierze.
Przemek Karnowski is the winningest player in Gonzaga Basketball history. 123 wins & counting. #DownGoesBYU #ZagUphttps://t.co/3e1Fdhl22J pic.twitter.com/CTOolvSJHQ
— Gonzaga Guru #1 23-0 (@ZagsGuru) 3 lutego 2017
Jego osiągnięcia nie mogły pozostać niezauważone. Reprezentant Polski został jednym z dziesięciu finalistów nagrody Kareem Abdul-Jabbar Center of the Year Award the Naismith Memorial Basketball Hall of Fame. Jest to przyznawane od 3 lat, coroczne wyróżnienie dla najlepszego centra koszykówki uniwersyteckiej. Laureatami w poprzednich latach byli Frank Kaminsky(2015) oraz Jakob Poeltl( 2016). W marcu zostanie wyłoniona ścisła piątka finalistów, zaś ogłoszenie zwycięzcy nastąpi miesiąc później, podczas oficjalnej ceremonii ESPN’s College Basketball Awards.
Trzymamy kciuki Przemek!