Washington Wizards bardzo słabo rozpoczęli domowy mecz z Chicago Bulls, ale zdecydowanie poprawili się w drugiej połowie, odrobili straty i po zaciętym spotkaniu odnieśli zwycięstwo 101:99. Dzięki temu Czarodzieje mają dodatni bilans, co ostatni raz zdarzyło się w… listopadzie 2015 roku. Kolejne double-double w sezonie 2016/17 zanotował jedyny Polak na parkietach NBA – Marcin Gortat.
CHICAGO BULLS – WASHINGTON WIZARDS 99:101
Trzeci mecz pomiędzy Washington Wizards a Chicago Bulls w bieżących rozgrywkach i drugie zwycięstwo podopiecznych Scotta Brooksa. Czarodzieje w ostatnich tygodniach grają znacznie lepiej i choć zaprzeczyli temu w pierwszych 24 minutach rywalizacji, w drugiej połowie wrócili do swojej normalnej koszykówki, która pozwoliła im na odniesienie 10 z rzędu wygranej we własnej hali.
– Podeszliśmy do tego zbyt zrelaksowani i pozwoliliśmy rywalom na zbyt dużo otwartych rzutów za trzy – mówił w przerwie trener Brooks, którego zespół w drugiej kwarcie starcia z Bykami przegrywał nawet różnicą 18 punktów. Sytuacja odmieniła się w drugiej połowie zmagań. Wizards popełnili aż 13 strat do przerwy, ale tylko osiem po przerwie. Bulls natomiast trafili osiem trójek w pierwszej połowie i tylko dwie w drugiej.
W trzeciej kwarcie gospodarze włączyli wyższy bieg i po 12 minutach nie tylko odrobili wszystkie straty, ale przed kluczową odsłoną wyszli na czteropunktowe prowadzenie. Bulls nie złożyli broni. Kilka wykorzystanych posiadań w czwartej kwarcie, celna trójka Denzela Valentine’a i goście wyszli na prowadzenie 92:85. W odpowiedzi Wizards zaliczyli serial 10-0 i sprowadzili mecz do interesującej końcówki. W ostatniej minucie dwa rzuty wolne na punkty zamienił Robin Lopez (99:97 dla Bulls), ale chwilę później John Wall doprowadził do wyrównania, by na pięć sekund przed syreną zwyciężyć mecz dla Wizards.
Wall zakończył spotkanie z dorobkiem 26 punktów (11-21 FG) i 14 asyst. Po 19 oczek dodali Bradley Beal i Markieff Morris, a double-double na poziomie 10 punktów i 12 zbiórek zanotował Marcin Gortat. W ostatniej akcji to środkowy postawił świetną zasłonę dla Walla, po której rozgrywający uwolnił się i trafił game-winnera nad Lopezem. Dla ekipy z Waszyngtonu było to dziesiąte z rzędu zwycięstwo w Waszyngtonie i to aktualnie najdłuższa seria w całej NBA.
Bulls przegrali, choć w ich składzie zabrakło dwóch ważnych graczy – Jimmy’ego Buttlera (choroba) oraz Dwyane’a Wade’a (odpoczynek). Pod ich nieobecność 19 punktów z ławki wniósł Denzel Valentine (rekord kariery), po 14 oczek dołożyli Robin Lopez i Michael Carter-Williams. Do rotacji Byków po pięciu meczach przerwy powrócił Rajon Rondo. Rozgrywający wszedł do gry z ławki, spędził na parkiecie 27 minut, miał 12 punktów i 6 asyst.
Już w środę Wizards czeka wyjazdowy mecz z Boston Celtics. Dzień później Bulls na wyjeździe zmierzą się z New York Knicks.
[ot-video][/ot-video]