Kolejne zwycięstwo odniósł lider I ligi Max Elektro Sokół Łańcut. Tym razem rywalem podopiecznych trenera Dariusza Kaszowskiego był Znicz Basket Pruszków.


Pruszkowianie dzielnie stawiali opór Sokołowi. Co prawda przegrywali na początku 10:19, ale pierwsza kwarta zakończyła się tylko trzypunktową przewagą gospodarzy. Już na tym etapie starcia 11 oczek na swoim koncie zapisał skuteczny Jerzy Koszuta. Początkowe minuty drugiej odsłony meczu wciąż upływały na wyrównanej walce, ale Znicz w końcu zaczął ustępować. Po punktach Marcina Sroki, zdobytych po szybkim ataku, łańcucianie prowadzili już 43:33, a na przerwę schodzili przy wyniku 49:38.

Po powrocie z szatni Sokół kontynuował swoje dzieło powiększając rozmiary prowadzenia nawet do 16 punktów. Niwelować straty rzutami z dystansu starali się Andrzej Paszkiewicz i Tomasz Madziar, ale miejscowi nie zamierzali pozwalać rywalom na zbyt wiele. Celny rzut Krzysztofa Krajniewskiego na dwie minuty przed końcem meczu pozwolił cieszyć się zebranym w hali kibicom z prowadzenia Sokoła 81:62. Końcowy rezultat ustalił Mikołaj Stopierzyński, pruszkowianie ulegli liderowi rozgrywek 66:84. Jerzy Koszuta uzbierał ostatecznie 19 punktów i 6 zbiórek, a double-double zaliczył Rafał Kulikowski (11 punktów i 13 zbiórek). Po stronie gości wyróżniali się Damian Cechniak (9 pkt. i 10 zb.) oraz Tomasz Madziar i Andrzej Paszkiewicz, którzy byli najlepszymi strzelcami zespołu. Obaj zdobyli po 13 punktów.

„Te trzy tygodnie naszego niebytu w rozgrywkach były pewną niewiadomą, dodatkowo w tygodniu mieliśmy problemy zdrowotne – kontuzji pleców doznał Maciej Klima, trenował dopiero od czwartku. To samo Marek Zywert, który podkręcił staw skokowy, ale cieszę się, że pomimo tych drobnych problemów pierwszy mecz rozstrzygnęliśmy na naszą korzyść” – mówił po spotkaniu Dariusz Kaszowski, trener Sokoła Łańcut.

Jerzy Koszuta zwracał natomiast uwagę na dobrą postawę rywala pod tablicami. Zapewniał też, ze przerwa świąteczno-noworoczna nie była czasem straconym dla zawodników łańcuckiego klubu:

„To nie był prosty mecz. Pruszków postawił poprzeczkę bardzo wysoko, bił się mocno na deskach – mieli chyba 15 zbiórek w ataku, często ponawiali akcje. Na wynik meczu miała wpływ ostatnia kwarta w której może Znicz stracił siły, chęci do walki, a my parę akcji mocniej pobroniliśmy i odskoczyliśmy na kilkanaście punktów i już było wtedy łatwiej. Podczas tej przerwy ciężko pracowaliśmy, święta były naprawdę krótkie dla nas. Mocno przepracowaliśmy ten okres i pokazaliśmy na tym meczu, że nasza kondycja przez ten czas nie spadła” – podsumował Jerzy Koszuta.

 

źródło:własne/Znicz Pruszków


Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    0 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments