Dzięki fantastycznemu występowi Paula George’a (32 punkty, 4 zbiórki), Indiana Pacers odnieśli kolejne zwycięstwo we własnej hali. Siódme triple double w sezonie Jamesa Hardena (30 punktów, 13 zbiórek, 10 asyst), pomogło Rockets odnieść okazałe zwycięstwo nad Los Angeles Clippers. Isaiah Thomas (52 punkty, 2 zbiórki) rzucił w ostatniej kwarcie pojedynku z Miami Heat aż 29 oczek, czym zapewnił swojej drużynie zwycięstwo, a sobie miejsce w kartach historii – żaden Celt przed nim nie osiągnął takiego wyniku w jednej ćwiartce. Faworyzowani Denver Nuggets nie sprostali wyzwaniu i ulegli we własnej hali koszykarzom Filadelfii 76ers. Ponadto, planowe zwycięstwa odniosły drużyny San Antonio Spurs, Golden State Warriors, Atlanty Hawks oraz New Orleans Pelicans.
MINNESOTA TIMBERWOLVES – MILWAUKEE BUCKS 116:99
Pojedynek w Target Center, gdzie zmierzyły się dwie, prawdopodobnie najbardziej utalentowane zespoły NBA, zapowiadał się bardzo ciekawie. Milwaukee Bucks, pod wodzą Giannisa Antetokounmpo, chcieli dopisać do swojego bilansu kolejną wygraną. Po drugiej stronie barykady stanęli głodni zwycięstw Timberwolves. Miało być ciekawie, skończyło się jak zawsze.
Zdecydowanie lepiej w mecz weszli gospodarze, którzy trafiali praktycznie z każdej klepki. Dało im to szybkie, dwucyfrowe prowadzenie. Po drugiej stronie parkietu, irytował Greg Monroe, który nie potrafił w sieci umieścić praktycznie niczego. W międzyczasie Zach LaVine (24 punkty, 4 asysty) trafił trójkę numer 48 w tym miesiącu, dzięki czemu ustanowił nowy klubowy rekord. Po raz kolejny pokazał, że potrafi robić zdecydowanie więcej rzeczy niż wsady.
Zwolnienia tempa nie przyniósł początek drugiej ćwiartki. Świetne minuty z ławki dawał Shabbazz Muhammad (22 punkty, 3 zbiórki), który wraz z Andrew Wigginsem (31 punktów, 5 zbiórek, 6 asyst) stanowił główną oś ataku. W samej pierwszej połowie Muhammad rzucił 17 punktów, pudłując zaledwie raz. Niestety dla kibiców Timberwolves, wysoka skuteczność musiała się kiedyś skończyć, a długie ręce Kozłów zaczęły w końcu przeszkadzać Wilkom. Różnica stopniała do siedmiu oczek.
Bucks nie bronią w tym sezonie dobrze rogów boiska, z czego skrzętnie korzystali podopieczni Toma Thibodeau raz po raz karcąc rywali trafieniami zza łuku. Trzecie odsłona dobitnie to pokazała, z rogu trafił nawet Ricky Rubio (5 punktów, 9 asyst, 4 przechwyty). Przewaga wzrosła do 17 oczek i nie mogli na to poradzić nawet świetnie grający dzisiaj Antetokounmpo (25 punktów, 7 zbiórek, 5 asyst) i Jabari Parker (20 punktów, 6 zbiórek). Bucks byli rozstrzeliwani. Ostatni kwarta odbyła się, bo po prostu musiała. Buck chociaż walczyli, to nie byli w stanie nawiązać jakiejkolwiek walki.
Następny swój mecz Bucks zagrają już jutro w United Center, gdzie ich przeciwnikiem będą miejscowi Chicago Bulls. Timberwolves natomiast w Nowy Rok podejmą we własnej hali ekipę Portland Trail Blazers.
https://www.youtube.com/watch?v=nQSEGJJdJ50
GOLDEN STATE WARRIORS – DALLAS MAVERICKS 108:99
Warriors często miewają problemy z wygrywaniem meczów z kategorii oczywistych. Dzisiaj była na to niebywała okazja, bo Dallas Mavericks mocarzami NBA już nie są. Ponadto do rotacji wrócił Dirk Nowitzki, a to zawsze dodatkowy powód do oglądnięcia i opisania tego spotkania.
Zespoły mocno weszły w mecz, grały na wysokiej skuteczności, rzadko traciły piłkę. Ofensywny majstersztyk. Cieszył fakt, że Mavs nie pozostawali dłużni i za każdym razem odgryzali się Mistrzom Wojownikom, którzy wykorzystywali obecność Nowitzkiego (11 punktów, 5 zbiórek) w trumnie, raz po raz wbijając się pod kosz. Na szczęście dla przyjezdnych, Niemiec starał się nadrabiać błędy na atakowanej stronie parkietu i po pierwszej kwarcie na tablicy wyników mieliśmy remis.
Poważniejsze różnice zaczęły uwidaczniać się dopiero w drugiej kwarcie. Wtedy to przewaga zaczęła sięgać dwucyfrowej różnicy. Duży udział w tej ucieczce miała ławka rezerwowych gospodarzy, która grała zdecydowanie lepiej od przyjezdnych. Szczególnie fajnie wyglądał podstarzały już David West (8 punktów, 4 asysty) oraz Ian Clark (7 punktów, 2 zbiórki). Wyglądało na to, że przyjezdnym skończyły się możliwości zagrożenia już po pierwszych 12 minutach, inaczej sprawy miały się po stronie gospodarzy.
Początek trzeciej kwarty to kolejny pokaz siły Warriors. Tym razem do roboty wzięli się starterzy i trudno tutaj kogokolwiek wyróżnić, bo wszyscy, może poza Zazą Pachulia (2 punkty, 5 zbiórek), zagrali na podobnym poziomie. Ich wszechstronność przeraża, pomimo ostatniej porażki w Cleveland, to oni w dalszym ciągu są faworytami do tytułu. Kevin Durant (19 punktów, 11 zbiórek, 10 asyst), Stephen Curry (14 punktów, 4 zbiórki, 5 asyst), Klay Thompson (29 punktów, 4 zbiórki), Draymond Green (13 punktów, 8 zbiórek, 7 asyst). Wynik dla Mavericks starał trzymać się fantastyczny dzisiaj Harrison Barnes (25 punktów, 3 zbiórki), ale w pojedynkę niewiele mógł zdziałać.
W pewnym momencie trzeciej kwarty przewaga urosła do 25-punktów i mecz się skończył. Następny pojedynek Wojownicy rozegrają 2 stycznia we własnej hali z Denver Nuggets. Natomiast Mavericks, również na własnym obiekcie, ale 3 stycznia podejmą ekipę Washington Wizards.
[ot-video][/ot-video]
INDIANA PACERS – CHICAGO BULLS 111:101
https://www.youtube.com/watch?v=9wouAUsmTNo
BOSTON CELTICS – MIAMI HEAT 117:114
https://www.youtube.com/watch?v=ViVcvsqj6MA
HOUSTON ROCKETS – LOS ANGELES CLIPPERS 140:116
https://www.youtube.com/watch?v=youHAajzSSw
NEW ORLEANS PELICANS – NEW YORK KNICKS 104:92
https://www.youtube.com/watch?v=oPTBxUezUtA
SAN ANTONIO SPURS – PORTLAND TRAIL BLAZERS 110:94
https://www.youtube.com/watch?v=R-UhFwgVa1Q
DENVER NUGGETS – PHILADELPHIA 76ERS 122:124
[ot-video][/ot-video]
ATLANTA HAWKS – DETROIT PISTONS 105:98
https://www.youtube.com/watch?v=cq48X-iN_UA
WASHINGTON WIZARDS – BROOKLYN NETS 118:95
https://www.youtube.com/watch?v=oYry9sEeJoM
[social title=”Obserwuj autora” subtitle=”” link=”https://twitter.com/DominikKoldziej” icon=”fa-twitter”]
[social title=”Obserwuj PROBASKET” subtitle=”” link=”https://twitter.com/probasketpl” icon=”fa-twitter”]