Przez ostatnich kilka miesięcy, wokół NBA zaczęły pojawiać się tak astronomiczne kwoty, że każda kolejna prognoza przestaje nas dziwić. To przede wszystkim efekt podpisania nowej umowy telewizyjnej, ale jej pokłosie będzie finansowo znacznie lepsze niż początkowo przypuszczano.
Według ostatnich informacji, unia zawodników (NBPA) poinformowała agentów, że w 2020 roku próg salary-cap podskoczy do absolutnie rekordowego i dotąd niewyobrażalnego poziomu 120 milionów dolarów. Spodziewano się, że po przyszłorocznej nadwyżce progi salary-cap oraz podatku od luksusu zostaną ustabilizowane, ale nowe porozumienie zbiorowe między ligą i jej zawodnikami najwyraźniej otworzyło furtkę do wyciągnięcia z rynku jeszcze większych pieniędzy. To bardzo dobre czasy, by grać w NBA.
W tym sezonie próg zatrzymał się na 94 milionach, za rok podskoczy o kolejne 9. Sytuacja jest bardzo dynamiczna i wpływa na nią wiele czynników, dlatego wszelkie prognozy są tylko i wyłącznie prognozami. Wysokość progów zależy od rocznych przychodów ligi i to ona w ostatecznym rozrachunku decyduje o tym, jak wysoko ustawione jest salary-cap oraz luxury-tax. Jeżeli w 2020 liga potwierdzi 120 milionów dolarów, to podatek od luksusu może sięgnąć 143 milionów, a to pozwala na zarobki gwiazd w okolicach 40 milionów dolarów rocznie.
Przy okazji wzrosną pieniądze zawarte w wyjątkach mid-level, bi-annual oraz podniesione zostaną minimalne płace. Na ten moment to około miliona dolarów. Trudno powiedzieć, które ekipy skorzystają na tym progresie najbardziej, ale Golden State Warriors dzięki temu mogą mieć większą szansę na zatrzymanie w rotacji swojej czwórki All-Starów bez obaw o uzupełnienie składu pozostałymi zawodnikami. Jeżeli progi będą nadal drastycznie rosły, w Oakland zaoszczędzą na podatku od luksusu.
Zyskają również Los Angeles Lakers czy Portland Trail Blazers, bo nagle kontrakty Timofieja Mozgowa i Evana Turnera nie będą aż tak toksyczne we wszelkich – ewentualnych – rozmowach transferowych. Natomiast Russell Westbrook i James Harden latem 2017 dostaną szansę na podpisanie tzw. super-maksymalnych kontraktów. W przypadku zawodnika Thunder mowa o 219 milionach za pięć lat od 2018, z kolei lider Rockets otrzymałby 171 milionów za 4 lata i to porozumienie weszłoby w życie od rozgrywek 2019/2020.
Podobne kontrakty będą mogli latem przyszłego roku podpisać Stephen Curry, Paul George, DeMarcus Cousins i Blake Griffin. Ta finansowa bonanza na pewno cieszy, bo świadczy o tym, że koszykówka jest w dobrej kondycji, a to zapowiada środki do udoskonalania gry na różnych szczeblach. Rodzi się jednak pytanie – jak skorzysta na tym Europa?
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET