W opinii swoich kolegów z parkietów NBA, a także wielu trenerów, Draymond Green jest bardzo inteligentnym koszykarzem, który potrafi przewidzieć konkretne wydarzenia na parkiecie. Jego wkład w mistrzostwa Golden State Warriors jest nieoceniony. Jednak przez swoją wybuchową naturę, czasami trudno mu schować ego do kieszeni. Nawet jeśli się z trenerem nie zgadza.
Z najnowszych doniesień wynika, że za kulisami rośnie frustracja związana z tym, jak często Draymond Green otrzymuje wyjątkowo wyczerpujące zadania, związane z kryciem wyższych i silnych graczy. Rzekomo Green jest coraz bardziej niezadowolony z defensywnego podejścia Steve’a Kerra, a szczególnie z oczekiwania, że regularnie będzie krył rywali grających na pozycji centra, często wyraźnie cięższych i silniejszych od niego. Problem nie dotyczy wyłącznie schematów, ale też zdrowia i obciążeń – Green z meczu na mecz musi walczyć o przetrwanie i to bez stałego wsparcia w strefie podkoszowej.
Te informacje pojawiły się dzień po gorącym incydencie, w którym Green wszedł w ostrą wymianę zdań z Kerrem. Po sprzeczce na ławce rezerwowych, Green nagle opuścił parkiet i już nie wrócił do gry. Nowe doniesienia rzucają światło na to, czego dotyczył spór. W starciu z większym i bardziej fizycznym zespołem Orlando Magic, Green miał poczuć się nadmiernie eksploatowany i bezpośrednio wyraził swoje pretensje wobec Kerra. Podobnie kilka lat temu było z Klayem Thompsonem, któremu również przestało odpowiadać to, jak prowadzi go Steve Kerr, co ostatecznie doprowadziło do transferu strzelca.
Przy bilansie 15–15 Golden State Warriors wciąż szukają stabilizacji, zmagając się z kontuzjami, roszadami w składzie i problemami w obronie. Margines błędu jest coraz mniejszy, a frustracja coraz trudniejsza do ukrycia. Wewnątrz organizacji panuje świadomość, że jednym z głównych problemów jest brak balansu w rotacji. Klasyczny center to wciąż paląca potrzeba, a jego brak sprawia, że na Greena spada jeszcze większa odpowiedzialność, gdy regularnie wystawiany jest na pozycji środkowego. Na domiar złego Al Horford cały czas mierzy się z problemami zdrowotnymi.
Jeśli Warriors uznają, że potrzebne są zmiany, inne kluby będą bacznie obserwować sytuację. Potencjalnymi kierunkami transferu dla Greena mogą być m.in. Milwaukee Bucks, Dallas Mavericks, San Antonio Spurs czy Memphis Grizzlies – zespoły, które mogłyby zaoferować mu jaśniej określoną rolę i większe wsparcie pod koszem niż to, które ma obecnie w San Francisco. To jasne, że Dray nie jest już tym samym zawodnikiem, co kilka lat temu, gdy był w stanie dominować swoje match-upy.
Niezależnie od tego, czy obecne napięcia doprowadzą do realnych zmian, czy po prostu z czasem wygasną, sytuacja pokazuje, że Golden State znalazło się w momencie, w którym konieczne są męskie decyzje. Wartość Draymonda Greena zawsze opierała się na poświęceniu, ale nawet ono ma swoje granice. Mike Dunleavy – generalny menadżer drużyny, musi dobrze przemyśleć, w jakim kierunku zespół ma zmierzać, bowiem kwestia Greena to tylko wierzchołek góry lodowej.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET










