Michael Jordan świetnym koszykarzem był i to niezaprzeczalny fakt. Tajemnicą poliszynela jest jednak, że w w szeroko pojętych relacjach międzyludzkich legendarny zawodnik Chicago Bulls to osoba specyficzna, co okazało się między innymi w wyprodukowanym przez Netflixa serialu dokumentalnym „The Last Dance”. Tam jednak pokazane były przede wszystkim związki łączące Aira z kolegami z drużyny, natomiast potrafił on również zakończyć przyjaźń z jednym ze swoich najlepszych kumpli z parkietów NBA – Charlesem Barkleyem.



Obaj panowie trafili do najlepszej koszykarskiej ligi świata w drafcie w 1984 roku i niemal z miejsca złapali wspólny język. Często spędzali wspólnie czas poza boiskiem, na przykład grając w golfa, i otwarcie mówili o przyjaźni, która pogłębiła się jeszcze podczas igrzysk olimpijskich w Barcelonie, gdy Michael Jordan i Charles Barkley byli członkami sławetnego Dream Teamu.

Ich przyjaźń trwała przez dekady, a gwiazdor Chicago Bulls niejednokrotnie wspominał, że Sir Charles był jedną z najbliższych mu osób w NBA. Ich relacji nie psuły nawet boiskowe rywalizacje – przykładowo Finały z 1993 roku, gdy Jordan i spółka mierzyli się z Phoenix Suns. Wydawało się, że nic nie złamie tej relacji. Do czasu.

Tak jak podczas swojej kariery koszykarskiej Barkley nigdy nie owijał w bawełnę, tak i nie robi tego podczas swoich dwóch dekad pracy jako telewizyjny analityk. W jego wypowiedziach często można natknąć się na krytykę, co nie wszystkim musi się podobać. Przykładem – Jordan, który niemal 15 lat temu wściekł się na komentarze kolegi na temat sposobu, w jaki zarządzał Charlotte Bobcats, których był wówczas właścicielem. MVP NBA z 1993 roku postanowił rzucić nieco światła na sprawę, uzupełniając informacje, które podawaliśmy w tym miejscu w 2022.

– Pamiętam, że zadzwonił do mnie tamtej nocy i kompletnie wpadł w szał. Mówił mi: „Miałeś być moim najlepszym przyjacielem, a robisz takie gówno? Bla, bla, bla, bla, bla.” Odpowiedziałem mu: „Stary, ja po prostu wykonuję swoją pracę” – wyjaśnił Charles w programie „The Tom Tolbert Show”.

– Powiedziałem mu jeszcze: „Nie wykonałeś dobrej roboty jako generalny menedżer, a moja praca nie polega na owijaniu w bawełnę. Jak mogę krytykować innych, a tobie odpuszczać? Kiedy inni podejmują złe decyzje w drafcie, również ich za to punktuję”. A on bez przerwy obrzucał mnie wyzwiskami i od tamtej pory nie rozmawialiśmy. To było dla mnie bardzo trudne, bo ten facet był wtedy naprawdę moim najlepszym przyjacielem – dodał 62-latek.

Czy Michael naprawdę miał powód do pretensji kierowanych pod adresem byłego już kumpla? Gdy w 2006 roku został mniejszościowym właścicielem Bobcats, mocno zaangażował się w decyzje kadrowe, w tym wybory w drafcie. Jedną z najbardziej kontrowersyjnych jego decyzji był wybór z numerem czwartym Adama Morisona kosztem przyszłych uczestników Meczów Gwiazd, jak Brandon Roy, Rajon Rondo czy Kyle Lowry, a także bardzo solidnych zawodników pokroju Rudy’ego Gaya czy obecnego trenera Los Angeles Lakers, JJ’a Redicka.

Z całym szacunkiem do Morrisona – był gwiazdą uniwersytetu Gonzaga, ale kontuzje (w tym zerwanie więzadła krzyżowego w 2007 roku), brak odpowiedniego atletyzmu, problemy w obronie, presja mentalna i cukrzyca, na którą chorował złożyły się na to, że nigdy nie zrobił kariery w NBA, chociaż dwóch mistrzostw zdobytych z Lakers nikt mu nie odbierze. Tymczasem w 2012 roku Barkley krytykował Jordana za pominięcie Roya, gracza Uniwesytetu Waszyngtońskiego, wybór którego sam mu zresztą swego czasu doradzał.

– Powiedziałem mu: „Michael, moim zdaniem powinieneś wybrać Brandona Roya”, a on na to: „My stawiamy na Adama Morrisona”. Odparłem: „Adam Morrison się nie sprawdzi… Michael, nikt nie ma odwagi się z tobą nie zgodzić. Jesteś tak dominującą osobowością, że nikt – a już na pewno twoi podwładni, których nazywam potakiwaczami – nigdy nie odważy się z tobą nie zgodzić” – mówił wówczas Charles w programie „The Waddle & Silvy Show” w ESPN.

Trudno nie zauważyć, że Bobcats (ani później Hornets) pod wodzą Jordana nie zawojowali NBA, przez pełnych 13 sezonów pod jego kierownictwem notując bilans 423-600 i ani razu nie wygrywając serii w fazie play-off, do których awansowali zaledwie trzykrotnie. Mimo wieloletnich problemów drużynie nie udało się też pozyskać w drafcie ani jednej prawdziwej supergwiazdy. Skoro najlepszym wyborem draftowym klubu jest czterokrotny All-Star Kemba Walker, to jasno pokazuje, że praca ta nie została wykonana dobrze.

– Myślę, że największym problemem jest to, że nie wiem, czy otoczył się wystarczającą liczbą ludzi, których naprawdę będzie słuchał. Jedną z rzeczy w byciu sławnym jest to, że ludzie wokół ciebie… ty płacisz za ich wszystkie rachunki, więc rzadko się z tobą nie zgadzają, bo chcą, żebyś to ty pokrył koszty. Chcą latać twoim prywatnym odrzutowcem, więc nigdy ci nie sprzeciwiają. Nie sądzę, żeby Michael miał wokół siebie wystarczająco dużo osób, które odważą się z nim nie zgadzać. Kocham Michaela, ale po prostu nie wykonał dobrej roboty. Mimo że jest jednym z moich bliskich przyjaciół, nie mogę stanąć tu i powiedzieć, że zrobił świetną robotę. Nie zrobił, po prostu – sugerował Barkley.

Jego słowa wyglądają na uczciwe postawienie sprawy, a fakt, że Jordan wciąż jest tym zdenerwowany po tylu latach, wydaje się nieco przesadny. Sir Charles podkreślił, że nie będzie pierwszym, który przeprosi, i jest bardzo mało prawdopodobne, by ta relacja kiedykolwiek została naprawiona, głównie ze względu na momentami zbyt silne ego legendy Bulls. I pomyśleć, że swego czasu byli najlepszymi przyjaciółmi.


Wspieraj PROBASKET

  • Sprawdź najlepsze promocje NIKE i AIR JORDAN w Lounge by Zalando
  • W oficjalnym sklepie NIKE znajdziesz najnowsze produkty NIKE i JORDAN oraz dobre promocje.
  • Oficjalny sklep marki adidas też ma dużo do zaoferowania.
  • Oglądasz NBA? Skorzystaj z aktualnej oferty - kup dostęp do NBA League Pass.
  • Lubisz buty marki New Balance? W ich oficjalnym sklepie znajdziesz coś dla siebie.


  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    0 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments