Sezon Los Angeles Clippers to jak dotąd ogromne rozczarowanie, ale wygląda na to, że kierownictwo klubu wierzy jeszcze w powrót na zwycięskie tory. Według doniesień zza oceanu włodarze klubu odrzucili w ostatnim czasie kilka ofert transferowych za swoich kluczowych zawodników i cały liczy, że uda im się jeszcze wskoczyć na miejsce premiowane grą w turnieju play-in.
Przed rozpoczęciem rozgrywek zasadniczych wydawało się, że pomimo inwestycji w wiekowych zawodników pokroju Bradleya Beala czy Brooka Lopeza zespół Los Angeles Clippers będzie należał do czołówki Konferencji Zachodniej. Pierwszy z nich zakończył już swój sezon z uwagi na kontuzję, z kolei drugi wypadł całkowicie z rotacji.
Wiemy też doskonale, jak potoczyła się historia Chrisa Paula. Nawet po „odesłaniu go do domu” ekipa z Miasta Aniołów radzi sobie katastrofalnie. Współpraca Jamesa Hardena i Kawhia Leonarda to jak dotąd za mało, co przełożyło się na dotychczasowy bilans 6-20 i dopiero 14. miejsce na Zachodzie.
Wygląda na to, że kilku menadżerów próbowało wykorzystać niekorzystną sytuację LAC, by sprowadzić do siebie jedną z ich gwiazd. Według doniesień zza oceanu — wciąż niepotwierdzonych przez największe dziennikarskie osobistości — włodarze Clippers otrzymali kilka telefonów z pytaniami związanymi o dostępność Hardena, Kawhia oraz Ivicy Zubaca.
Wszystkie tego typu pytania miały spotkać się jednak ze stanowczym odrzuceniem ze strony Clippers. Ashish Mathur, który jako pierwszy poinformował o rzekomych zapytaniach, dodał również, że zespół wierzy, iż po odzyskaniu kontuzjowanego obecnie Derricka Jonesa Jr’a. będą oni w stanie powalczyć o miejsce chociażby w turnieju play-in.
Ogromny wpływ na tego typu decyzję ma z pewnością fakt, że Clippers oddali swój wybór pierwszej rundy na przyszłoroczny draft. Ten jest w posiadaniu Oklahoma City Thunder, zacierają ręce przy każdej kolejnej porażce ekipy z Miasta Aniołów, bo pomimo walki o tytuł może to zapewnić im również jeden z czołowych picków w kolejnym naborze.
Z drugiej strony warto zadać sobie pytanie, czy trzymanie się uporczywie obecnego trzonu, który ewidentnie sobie nie radzi, jest rozwiązaniem na dłuższą metę. Wartość gwiazd, które mają już 34 (Kawhi) i 36 (Harden) lat nie wzrośnie, nawet jeżeli LAC zaliczą względnie solidną serię i wskoczą do miejsca premiowanego grą w turnieju play-in.
Odpuszczanie tego sezonu nie ma sensu, bo Clippers nie mają swojego picku, ale czy pozyskanie utalentowanych zawodników (i potencjalnie chociaż jednego wyboru pierwszej rundy 2026) i próba zgrania nowego ustawienia nie byłoby lepszym rozwiązaniem?
Wspieraj PROBASKET
