Golden State Warriors mieli Kevina Duranta w swoim składzie przez trzy sezony, a będący jednym z głównych liderów zespołu skrzydłowy dołożył sporą cegiełkę do dwóch mistrzostw NBA, samemu będąc zresztą wybranym MVP Finałów. By jednak przenieść się do San Francisco, KD musiał odejść z Oklahoma City Thunder, gdzie spędził pierwszych dziewięć lat swojej kariery. Nie da się ukryć, że ten ruch zmienił krajobraz ligi, a jednocześnie zaszokował niemal wszystkich. W niedawnym występie w podcaście „Unguarded” weteran zdradził kulisy swojej ówczesnej decyzji.



Decyzja Kevina Duranta o opuszczeniu Oklahoma City Thunder i dołączeniu do jednej z najsilniejszych ekip NBA spotkała się z ogromną falą krytyki i drwin. Występując w podcaście „Unguarded” Freda VanVleeta, 37-latek opowiedział, co kierowało nim w tamtym momencie i dlaczego zdecydował się na przenosiny akurat do Golden State Warriors. Jak podkreślił, kluczowe były dla niego wyłącznie kwestie związane z koszykówką, a wszystko zaczęło się od braków, które dostrzegał w poprzedniej drużynie.

W OKC mieliśmy wielu specjalistów. Gości, którzy potrafili bronić, ale nie byli w stanie sami sobie wykreować okazji do zdobycia punktów. Nie umieli rzucać. A jeśli już ktoś potrafił, to z kolei jego obrona pozostawiała wiele do życzenia – powiedział KD.

Kiedy zadzwonili z Golden State, pomyślałem sobie: „Cholera, oni zdobywają średnio 120 punktów na mecz. Nie muszę się martwić strefą za każdym razem, gdy dostaję piłkę, agresywnym kryciem, podwajaniem…” Czuję, że uczyniliśmy grę lepszą, bo od pierwszego posiadania trzeba było grać na pełnych obrotach – inaczej groził ci łomot – dodał obecny zawodnik Houston Rockets.

Początkowo Durant związał się z Warriors dwuletnim kontraktem o wartości 54,3 miliona dolarów, który zawierał też opcję zawodnika na drugi sezon. Przed tym, co okazało się jego ostatnim sezonem w Golden State, parafował kolejną dwuletnią umowę – również z opcją zawodnika po sezonie 2018-19 – tym razem opiewającą na 61,5 miliona dolarów.

Nie da się jednak ukryć, że decyzja o dołączeniu do tej akurat drużyny ukształtowała ówczesną NBA. Nic dziwnego – w nowym zespole Kevin połączył siły ze Stephenem Currym, innym zawodnikiem z ligowego top 3, a do tego w składzie byli też Klay Thompson i Draymond Green, niewykluczone, że przyszli członkowie Galerii Sław.

Z drugiej strony był to ruch co najmniej kontrowersyjny. Odejście z Oklahoma City wywołało szeroką debatę na temat wątpliwej nierzadko lojalności największych gwiazd oraz upodmiotowienia zawodników, wpływając na to, jak zawodnicy ze ścisłej czołówki postrzegają budowę zespołów i swoje podejście do okienka transferowego.

Wprawdzie KD spędził w GSW tylko trzy sezony, zdobywając w międzyczasie aż dwa tytuły mistrzowskie, to jednak zdążył znacząco wpłynąć na swoje dziedzictwo. Nie wspominając już o tym, że Warriors z nim w składzie byli jedną z najlepszych ekip w stawce (nawet jeśli rekordowy sezon regularny, zakończony bilansem 73-9, miał miejsce jeszcze przed jego przyjściem).

Szkoda tylko, że bo odejściu z Golden State skrzydłowy nie dołożył już do swojej gabloty żadnego trofeum. Nie udało się to ani w nieudanym ostatecznie projekcie Brooklyn Nets, ani w Phoenix Suns, o Rockets jeszcze nawet nie wspominając. Zresztą wydaje się, że to właśnie w Houston znajdujący się u schyłku kariery weteran ma największą od lat – może nawet od momentu odejścia z Warriors – szansę na zgarnięcie kolejnego pierścienia. Sam zresztą przyczynia się do dobrej (bilans 16-7 i piąta obecnie pozycja na Zachodzie) postawy drużyny, notując średnio 24,8 punktu, 4,6 zbiórki, 4 asysty i 1 przechwyt na mecz.

Z kolei w San Francisco obecnie nie dzieje się najlepiej. Przed sezonem zapowiadano walkę o najwyższe cele, by uhonorować mającą się ku końcowi karierę Stepha, a pozbawiona odpowiedniego wsparcia dla niego i Jimmy’ego Butlera drużyna obecnie plasuje się w okolicach środka niezwykle konkurencyjnej Konferencji Zachodniej. Ery Duranta to zdecydowanie nie przypomina, zresztą wyniki wówczas osiągane będą trudne do powtórzenia przez jakikolwiek inny zespół (może z wyjątkiem obecnych Thunder).

Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!


Wspieraj PROBASKET

  • Sprawdź najlepsze promocje NIKE i AIR JORDAN w Lounge by Zalando
  • W oficjalnym sklepie NIKE znajdziesz najnowsze produkty NIKE i JORDAN oraz dobre promocje.
  • Oficjalny sklep marki adidas też ma dużo do zaoferowania.
  • Oglądasz NBA? Skorzystaj z aktualnej oferty - kup dostęp do NBA League Pass.
  • Lubisz buty marki New Balance? W ich oficjalnym sklepie znajdziesz coś dla siebie.


  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    5 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments