Sporo w życiu obu koszykarzy namieszał jeden z najlepszych dokumentów sportowych w historii. “The Last Dance” był wydarzeniem, które odcisnęło piętno na wielu przestrzeniach koszykarskiego uniwersum. Jednym z najmocniejszych wątków była relacja Michaela Jordana i Scottiego Pippena. Ten drugi nie był zadowolony z tego, jak został w produkcji przedstawiony.
W czasach swojej świetności Michael Jordan i Scottie Pippen wspólnie zdobyli sześć mistrzostw NBA, w tym dwa osobne three-peaty. Ich dominacja zdefiniowała całą epokę koszykówki i ustanowiła standard doskonałości, który do dziś pozostaje punktem odniesienia. Nawet po dekadach są uznawani za jeden z najlepszych duetów w historii ligi — połączenie absolutnej dominacji, wszechstronności i długotrwałego sukcesu, jakiego niewiele innych ekip kiedykolwiek doświadczyło.
Choć prywatnie nigdy nie byli sobie szczególnie bliscy, po zakończeniu karier ich relacja przez lata pozostawała stabilna i oparta na wzajemnym szacunku. Wszystko zmieniło się wraz z premierą serialu dokumentalnego „The Last Dance”, który na nowo opowiedział historię dynastii Chicago Bulls, stawiając Jordana wyraźnie w centrum narracji. Pippen miał poczuć się zdradzony sposobem, w jaki został przedstawiony w filmie i uważał, że jego wkład oraz dorobek zostały umniejszone.
Wychodził z założenia, że dokument opowiedział jedynie połowę prawdy o ich wspólnym sukcesie. Ta frustracja z czasem przerodziła się w żal, a następnie w otwartą krytykę Jordana, podważanie jego stylu przywództwa i kwestionowanie statusu najlepszego zawodnika w historii NBA. Te słowa sprawiły, że sprawa stała się głęboko osobista. Do dziś relacja obu legend nie została odbudowana, jednak reakcja Jordana niezmiennie opiera się na rozczarowaniu, a nie wrogości.
Dziennikarz z Chicago – Sam Smith zauważył, że w rozmowie z trenerem Philem Jacksonem dowiedział się, iż szkoleniowiec okazywał zrozumienie wobec Pippena, wskazując na nagromadzoną przez lata gorycz i nierozliczone emocji, które mogły wpłynąć na rozwój relacji obu panów. Najbardziej uderzające było jednak to, w jaki sposób Jordan rzekomo przeżył rozpad jego relacji z Pippenem. Odebrał to jako stratę. Jak na zawodnika definiowanego przez bezwzględną rywalizację, intensywność i mentalną twardość, była to reakcja zaskakująca i wiele mówiąca.
Rozpad więzi między Jordanem a Pippenem pozostawił po sobie coś znacznie trwalszego niż medialne napięcie. To ciche poczucie, że jedna z największych współprac w dziejach koszykówki zakończyła się bez domknięcia. Być może kiedyś obaj znajdą sposób, by oczyścić atmosferę. Do tego czasu ich wspólne dziedzictwo pozostaje bezkonkurencyjne — nawet jeśli sama relacja pozostaje zepsuta.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET










